Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: RTV EURO AGD

Treść opinii: Udałem się wraz z bratem do opisywanego sklepu celem zakupu pralki. Co tu ukrywać stara pralka spisywała się dzielnie, ale „padła”, definitywnie. Brata interesowała jakaś niedroga tania w eksploatacji (niskie zużycie prądu i wody) pralka. Wcześniej przyjęliśmy założenia, że interesuje nas pralka do 900 zł o zużyciu energii na poziomie około 1 kWh/cykl oraz około 40 litów wody na cykl. Powiem szczerze, że pomimo iż nasze wymagania były wygórowane udało nam się znaleźć pralkę która spełniała wszystkie warunki jakie zakładaliśmy. Ale po kolei. Wchodząc do sklepu, aby nie tracić czasu na zbędne poszukiwania postanowiliśmy od razu poprosić o pomoc jakiegoś pracownika. Pierwszym pracownikiem, jakiego spotkałem był mężczyzna ubrany w „cywilne” ubranie. Wykładał on towar na półki, więc zorientowałem się że jest on pracownikiem sklepu. Na moja prośbę o pomoc pracownik zareagował życzliwie jednak poinformował mnie, że tego typu sprawy załatwiają pracownicy ubrani w charakterystyczne koszule. Nie dodał jednak, jakiej, jednak później się dowiedziałem, ale od innego pracownika, którego zagadnąłem. Pracownik ten, kobieta, ubrany był w koszule koloru niebieskiego, jaki inni pracownicy. Jednak jak się dowiedziałem kolor w tym sklepie ma konkretne znaczenie i tak kolor koszuli niebieski oznacza, że pracownik obsługuje punkt kredytowy oraz kasę. Natomiast kolor żółty oznacza pracownika, który służy pomocą klientom, jako fachowiec od spraw technicznych konkretnych produktów. Szkoda, że już pierwszy pracownik mi tego nie powiedział, straciłem przez to czas na poszukiwanie pracownika a nie interesującego mnie produktu. Ale nic, po chwili spotkałem na swojej drodze pracownika we właściwym kolorze koszuli. Poprosiłem go o pomoc mówiąc, co chcę kupić i jakie mam wymagania. Pracownik od razu powiedział, że będzie ciężko ze znalezieniem odpowiedniego produktu. Poczułem żal do pracownika, że od razu tak negatywnie podchodzi do sprawy i na samym początku przedstawia czarny scenariusz. Jak się okazało niepotrzebnie, ponieważ do kwoty 900 zł znalazłem aż 3 rodzaje pralek, ale tylko jedna spełniała moje dodatkowe kryteria, jakie wcześniej przyjąłem i o których już wspominałem. Pralka ta, pomijając markę, posiadała system, który nie był mi znany a mianowicie system 3D. Z ciekawości zapytałem, co to jest za system jednak pracownik nie wiedział. Tłumaczył się tym, że pracuje tu od niedawna. Tłumaczenie nie było zbyt przekonujące, ale skłonny jestem mu uwierzyć ze względu na jego wiek. Zdecydowaliśmy się na zakup. Pracownik po sprawdzeniu w komputerze stanu magazynowego powiedział, że pralka prezentowana na wystawie jest jedyną dostępną sztuką w tej chwili, ale może zamówić i że następnego dnia będzie do odbioru. Wspomniał również, że sami możemy zamówić pralkę przez sklep internetowy z dostawą do sklepu czy domu. Zapewnił, że takie rozwiązanie będzie dla nas korzystniejsze cenowo. Powiem szczerze, że rozważałem taka możliwość, tym bardziej, że korzystałem z takiej opcji już w przeszłości. Postanowiliśmy wrócić do domu i sprawdzić cenę pralki w sklepie internetowym. Okazało się, jak słusznie podejrzewaliśmy wraz z pracownikiem sklepu, że pralka jest tańsza. Jednak nigdy bym nie podejrzewał, że będzie to aż tak duża różnica w cenie, bo aż 70 zł. Cena w sklepie internetowym 729 zł, w sklepie stacjonarnym 799 zł. Włączając koszt transportu to i tak zyskuję 40 zł. Nie zwlekając zamówiłem pralkę i od razu otrzymałem odpowiedź, że produkt będzie do odebrania następnego dnia w miejscu, które wskazałem po godzinie 14:00. Zaskoczyła mnie postawa pracownika, zamiast reklamować produkt i sprawić, aby klient był zadowolony z wizyty i wyszedł ze sklepu z tym, po co przyszedł pracownik ów odesłał nas na stronę internetową do sklepu internetowego. Rozumiem że i tak wszystko zostaje w rodzinie ale czy pracownikom nie zależy na tym aby to właśnie w ich placówkach były dokonywane zakupy? Samo wnętrze sklepu było ciasne, ogromna ilość prezentowanego towaru sprawiała, że poruszanie się pomiędzy alejkami to prawdziwy koszmar. W przypadku, gdy w sklepie znajduje się „tłum” klientów, jak to miało miejsce w momencie mojej wizyty to poruszanie się między alejkami to męczarnia.