Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Bar u Marka
Treść opinii: Z głodu i braku ochoty do gotowania po wyjściu z pracy postanowiłem zjeść na mieście. W Gryficach znajduje się wiele barów i restauracji, a do "Baru u Marka" miałem po prostu blisko. Bar znajduje się w dawnym Domu Rzemiosła, gdzie nawiasem mówiąc jako dziecko uczestniczyłem w pracowniczych Mikołajkach dzięki moim rodzicom. Wchodząc po schodkach mijamy kilka sklepów, m.in. z rowerami. Dalej wchodzimy już do właściwego miejsca. Jako, że bar znajduje się na piętrze, musimy najpierw wyminąć wyrób pieczątek i gablotki z ogłoszeniami mającymi już prawie historyczną wartość. Dalej po schodach. Tam mamy już tylko duże drzwi do samego baru. Po wejściu oczom ukazuje się świetny wystrój sali (która jest również wynajmowana na różne okazje) - Beżowe ściany przeplatają się z ozdobnymi tapetami będącymi jakby specjalnym tłem dla stylowych lamp. Na suficie widnieją symbole jeszcze z czasów Domu Rzemiosła - przedstawiają symbole poszczególnych zawodów klasy robotniczej. Na dużej sali porozstawiane są stoliki, a na jej końcu, na podwyższeniu znajduje się pianino któremu w dodawaniu sali wdzięku akompaniuje kominek. Zaraz obok znajduje się również kącik ze stoliczkiem, który może służyć zarówno do gry w karty, jak i do rysowania w wykonaniu dzieci. Menu nie znajduje się na stoliku, choć byłoby to miłym udogodnieniem. Musimy pofatygować się do kontuaru gdzie od razu możemy zamówić wybraną potrawę. Bar u Marka oferuje przede wszystkim Polskie przysmaki. Karkówka, golonka, różne rodzaje zestawów ze schabem i z drobiem, ale znajdziemy tu również frytki czy nuggetsy. Po zamówieniu z góry zapłaciłem za zestaw i usiadłem przy stoliku. W tle grała muzyka, co potęguje nastrój. Bar jest świetnie urządzony, zwłaszcza na chłodne, jesienne wieczory. Pomagają tu wcześniej wymienione kominek i pianino, do którego niestety nie miałem odwagi przysiąść. Nie jestem krytykiem kulinarnym, ale zamówiony zestaw był wyśmienity. Nie zauważyłem nigdzie zwrotu naczyń, więc spytałem jak odbywa się ich zdawanie. Zostałem poinformowany, że można je zostawić. Nie jestem do tego przyzwyczajony, ale przy dużej liczbie klientów tylko bym zdezorganizował Pani pracę, gdybym chciał talerze odnieść. Od wejścia czułem się zauważony i zostałem obsłużony bezbłędnie (jedynym można tak to chyba nazwać uchybieniem było sprawdzanie przez kelnerkę cen na menu). Zostałem potraktowany jak człowiek i były mi udzielane wszelkie odpowiedzi zarówno na temat samych potraw (oczywiście poza tak zwanymi "sekretami szefa kuchni") oraz organizacji obsługi. Dosłownie pół minuty po odejściu od lady ucieszył mnie dźwięk tłuczonego schabu oraz komunikacja w kuchni: "Obierz, ja podepczę". Dało mi to do zrozumienia, że potrawa zostanie przyszykowana na miejscu; że nie jest mrożoną porcją wyjętą z folii z napisem "wyprodukowano dla...". Nie ma tam niestety możliwości podejrzenia pracy kuchni. Choć Pan Marek zdecydował nazwać lokal "Barem" to ja nie zawaham się stwierdzić, że śmiało mógłby prowadzić go jako "Restaurację", co nie brzmi tak dobrze i swojsko, ale oddaje fachowość i przygotowanie tej gastronomii. Poza tym, prowadzona jest sprzedaż obwoźna na terenie miasta. Zabrałem ze sobą ulotkę i mam nadzieję, że trafi się okazja, aby spróbować tych potraw u siebie w domu. Szczerze polecam wszystkim wizytę "u Marka" - byle być głodnym.