Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Carrefour

Treść opinii: Wybrałam się na zakupy do centrum handlowego Pisat w Szczecinie. Widziałam, że obecnie odbywa się tam remont więc spodziewałam się hałasu, pyłu itp. Moim celem było dokonanie zakupów spożywczych. Po wejściu na salę sprzedaży dopiero do zdałam sobie sprawę, że to chyba jednak nie był dobry pomysł. Wszystkie regały oraz produkty na nich poukładane pokryte były kurzem. Po 3 minutach ręce miałam pokryte miałam pyłem. Jak później się okazało nie tylko ręce, ale i całą kurtkę i spodnie, ponieważ musiałam otrzeć się o regał. Po sklepie chodziłam z chusteczką i co chwilę wycierałam ręce oraz przecierałam wszystkie produkty wkładając je do koszyka. Zakupy na stoisku z warzywami i owocami nie należały do najprzyjemniejszych, okazały się wręcz niebezpieczne. Obsługa sklepu, chcąc zabezpieczyć warzywa i owoce przed unoszącym się pyłem przykryła warzywa i owoce szklanymi drzwiami z zamrażalek, w których kiedyś znajdowały się mrożonki. Niestety drzwi te nie były w żaden sposób przymocowane lub jakoś zabezpieczone. Leżały na pochyłych, dość stromych regałach z warzywami jedne na drugich. Chcąc wyciągnąć spod nich brokuła, prawie spadły mi na ziemię. Odkładając je na miejsce poruszyłam drzwi szklane, które leżały na pierwszych. Strasznie się przestraszyłam, że zaraz wszystko spadnie. Na szczęście udało mi się w jakiś sposób odłożyć szybko na miejsce. Zniesmaczona tym faktem skierowałam się do innego działu, aby jak najszybciej kupić najpotrzebniejsze rzeczy i zakończyć już te zakupy. Czynne były tylko dwie kasy, w sumie to zrozumiałe ponieważ klientów przez okres remontu jest niewielu. Długo nie musiałam czekać w kolejce, po chwili mogłam już wyłożyć swój towar na taśmę. Taśma również była pokryta kurzem. Kasjerka przed rozpoczęciem skanowania moich produktów przetarła ścierką skaner, ponieważ i on był bardzo zakurzony. Następnie sięgnęła po ulotkę chyba karty Master Card. Myślałam, że kasjerka zaproponuje mi założenie karty, jednak się myliłam. Ulotki służyły do wycierania rąk z kurzu. Przy kasie zaczęłam jeszcze kichać od tego kurzu, dlatego szynko skierowałam się do wyjścia. Wiedziałam, że w sklepie jest remont więc kurz jest nieunikniony, jednak sytuacja ze szklanymi drzwiami chroniącymi warzywa bardzo mnie zaskoczyła... ciekawe co by się stało, gdyby te szyby spadłyby na ziemię i się robiły?