Opinia użytkownika: Sylwia_620
Dotycząca firmy: POLOmarket
Treść opinii: Środek tygodnia jest dobrym dniem na zakupy, udałam się więc do Polo. Wejście do sklepu było zamiecione, smietnik opróżniony. Już przy wejściu powitały mnie tablice promocyjne. Postanowiłam z nich skorzystać. Wzięłam wózek i ruszyłam między regały. Dział owocowy jak zwykle był zapchany. Wjechanie tam z wózkiem graniczyło z cudem. Zostawiłam go więc przed alejką i lawirując między wyspami wybrałam potrzebne produkty. Niektóre w ogóle nie posiadały cen - ani na listwie, ani na wiszących tabliczkach. Czytnik także nie wchodził w rachubę, no bo jak zeskanować banany bez kodu? Gdy przebrnęłam przez dział owoców udałam się do mięsnego. Obsługiwały dwie panie. prowadzone między sobą konwersacje bardzo zwalniały ich pracę. Stoją rozglądałam się po połkach. Wszystko ładnie poukładane. Półki jednak domagały się gruntownego mycia. Gdy doszłam wreszcie do sprzedawczyni mięs zaczęłam wypytywać o promocje. Niestety okazalo się, że z promocyjnych wędlin została tylko parzonka. Rozmowy o wędlinach przerwał nieprzyjemny zapach spalenizny - panie tak się zagadały, że żadna nie dopilnowała piekących się skrzydełek. Gdy poczuły spaleniznę ruszyła zwęglonym porcjom na pomoc. Odechciało mi się dalszego czekania poszłam więc na dział z nabiałem. Lawirowałam miedzy ludźmi a ustawionymi 'promocyjnymi' koszykami. Zirytowana ruszyłam do kasy. Stałam w niej ok 8 minut. Powitała mnie miła i uprzejma kasjerka. Ubrana w mundurek, z przypietym identyfikatorem proponowała mi promocyjną czekoladę. Jeden sklep a tak różne podejście pracowników. Myślę, iż przydałyby się jakieś nagrody dla kasjerek, aby zmotywować resztę pracowników do pracy.