Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Marta_52

Dotycząca firmy: GLS

Treść opinii: Kupiłam towar na Allegro, miał być dostarczony GLS w ciągu 24-48 GODZIN. Sprzedawca poinformował mnie, że powinnam dostać sms z GLS z info o nadaniu paczki i nr pprzewozowym (takiego smsa nigdy nie dostałam, ale to jakoś przeżyję) I rzeczywiście, kurier najprawdopodobniej przyjechał na następny dzień roboczy. Ale tu zaczął się problem, ponieważ mnie nie było w domu cały dzień i po powrocie znalazłam w skrzynce awizo o próbie doręczenia z informacją, że jutro od godziny 10-18 kurier ponownie do mnie zawita. Więc ja, zadowolona czekam. Około godz.11 przychodzi listonosz z poleconymi. Gdzieś parę minut po 15 coś mnie tknęło i podeszłam do okna. Zobaczyłam samochód GLS pod moją klatką i otwarte w nim, z tyłu dwoje drzwi. Pomyślałam, ze kurier szuka mojej paczki i zaraz do mnie zawita. Jak bardzo się myliłam okazało się później. Więc czekam ja sobie na pukanie do drzwi, a tu nic. Wyglądam jeszcze raz przez okno i widzę jak samochód GLS właśnie odjeżdża. Byłam poirytowana, ale wytłumaczyłam sobie, ze pewnie kurier nierozgarnięty zapomniał paczki. No cóż, zdarza się. W związku z tym, że siedziba firmy GLS jest ponad 50km ode mnie, nie spodziewałam się, że jeszcze tego samego dnia przyjedzie. Nie spodziewałam się nawet telefonu od niego z wyjaśnieniem, taka jestem cierpliwa. Byłam gotowa czekać do następnego dnia na paczkę. Jednak Pan kurier jak się szybko okazało obmyślił sobie lepszy plan. Około 16.30 wchodzi z pracy do domu mój mąż i z przekąsem mówi: "A Ty co, wybierasz się do GLS osobiście po paczkę?" i wręcza mi kolejne awizo, wyjęte ze skrzynki pocztowej (która znajduje się na dole, na klatce) na którym widnieje informacja, ze jakoby dziś o 15 była druga próba doręczenia i kurier mnie nie zastał, więc teraz sama mam się zgłosić do siedziby firmy po przesyłkę. Normalnie myślałam, że w zaraz dostanę białej gorączki. Niewiele myśląc, wyszukałam w internecie nr telefonu do siedziby i dzwonię. Przedstawiam sytuację i traf chciał, że Pan kurier stał akurat przy telefoniście, z którym prowadziłam rozmowę. Słyszałam w słuchawce jak Pan kurier tłumaczy się tamtemu na moje zarzuty. Podobno był u mnie ok. godziny 10 i nikt mu nie otworzył, a potem o 15-tej podrzucił już tylko awizo do skrzynki. Więc ja się pytam , jak to możliwe? Skoro ten Pan, jak twierdzi był ok. godz.10, to czemu wtedy nie wrzucił awiza? Zamierzał jeszcze raz przyjechać? O gdzinie15? Jeśli tak, to czemu nie wszedł na górę, tylko wrzucił awizo? Mieszkam na IV piętrze, a kurier z GLS nie pierwszy raz doręczał mi paczkę, więc znam go z widzenia. Niestety do chudych nie należy i śmiem twierdzić, ze nie ma człowiek kondycji lub ma jakieś problemy ze zdrowiem, ponieważ za kazdym razem gdy otwierałam mu drzwi doznawałam lekkiego szoku. Stał przede mną człowiek ledwo stojący na nogach, zasapany, spocony i prawie purpurowy. Do tego jego mina mówiła sama za siebie. Moja analiza zachowania kuriera jest jednoznaczna. Pan kurier kłamał w żywe oczy. Nie było go o 10-tej, a po 15-tej nie chciało mu się wchodzić na IV piętro, albo zapomniał przesyłki, i nie chciał się do tego przyznać. Moja rozmowa telefoniczna z GLS była na tyle emocjonalna i stanowcza, że następnego dnia Pan kurier przed szesnastą przywiózł mi przesyłkę i na moje stwierdzenie: "Miło, że Pan jednak przyjechał" spojrzał na mnie jakby chciał mnie zabić. Więc za to, że się firma zreflektowała i wysłała kuriera na następny dzień, nie daję najniższej oceny, tylko -4.