Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: Przechodząc obok, postanowiłam raz jeszcze zajrzeć do tej Biedronki, mimo, iż obiecałam sobie, że już nie będę robiła tam zakupów. Przede wszystkim chciałam zaspokoić swoją ciekawość. Ciekawa byłam, czy zdarzenie, które wcześniej opisywałam to standard, czy może sytuacja, która jednokrotnie się wydarzyła, a ja niestety miałam przyjemność w niej uczestniczyć. Wchodząc na salę sprzedaży dostrzegłam, że ruch tym razem jest zdecydowanie mniejszy. W sklepie było spokojniej. Podłogi były czyste, nie zauważyłam śmieci. Dostrzegłam aktualne plakaty. Czynne były 3 kasy, przy każdej z kas stało mniej więcej po 4 osoby. Zakupy zrobiłam szybko, ponieważ weszłam po określone produkty. Ustawiłam się przy kasie. Spojrzałam na numeracje kas, niestety numeracja się nie zmieniła. Gdyby ktoś poprosił mnie abym podeszła do kasy nr 1 z pewnością wybrałabym złą kasę. Ponieważ z wcześniejszej wizyty dowiedziałam się, że kasa nr 1 to ta po środku. Podeszłam do kasy ostatniej. Byłam trzecia w kolejności. Zauważyłam, że dostępne były żółte reklamówki. Osoba przede mną wyłożyła na taśmę alkohol. Kasjerka dopiero po chwili dostrzegła, że wyłożony został alkohol i poprosiła o przejście do innej kasy mówiąc: "Ale z tym alkoholem to do kasy obok proszę". Pan nie był zadowolony, ale bez słowa podszedł do wskazanej kasy. Później powiedział, że do tej kasy został skierowany przez innego klienta, który widoczne również nie widział, gdzie kasowany jest alkohol. Kasjerka miała przypięty identyfikator z imieniem Iwona. Była to szczupła kobieta w wieku ok. 30 lat. Włosy miała brązowe, spięte w koński ogon, sięgały do połowy pleców. Kasjerka zaczęła kasować moje produkty, następnie spytała czy będzie potrzebna reklamówka? Podziękowałam. Kasjerka głośno powiedziała kwotę do zapłaty i od razu uprzedziła, że nie ma drobnych pieniędzy mówiąc: "Tylko drobne proszę, bo będzie mi ciężko wydać". Odpowiedziałam, że postaram się znaleźć. Podałam odliczona kwotę, kasjerka wydała mi paragon i pożegnała słowami: "Zapraszam ponownie".