Opinia użytkownika: Astrum
Dotycząca firmy: Yves Rocher
Treść opinii: Weszłam do środka skuszona wywieszoną reklamą, zachęcającą do wypróbowania kremu nagietkowego. Wcześniej robiłam w Yves Rocher zakupy wyłącznie za pośrednictwem przysyłanych mi do domu katalogów. Sklep robi przyjemne wrażenie. Jest niewielki, ale produkty są ciekawie ułożone, dobrze wyeksponowane na półkach. Po środku znajdują się dwie wyspy, jedna z kosmetykami pielęgnacyjnymi, druga kolorowymi. Kosmetyków kolorowych było niewiele, znacznie ciekawszy wybór było oferowany w przysyłanych katalogach. Przy wejściu di sklepu znajdowały się jakieś dziwne siateczki na zakupy, nie korzystałam z nich. Rozglądałam się po wnętrzu szukając kremu nagietkowego. W sklepie były trzy pracownice. Bardzo szybko jedna z nich zainteresowała się mną i zaoferowała swoją pomoc. Zapytałam o krem z plakatu. Pani zaprowadziła mnie do wyspy i pokazała kremy. Zapytałam, czy ten krem ma własności nawilżające. Odpowiedziała, że tak. Niestety nie zrobiła nic więcej, żeby zachęcić mnie do zakupu ani sama z siebie nie udzieliła żadnej inne informacji. Zdecydowałam się na zakup. Sprzedawczyni zaprosiła mnie do kasy. Zapytała, czy mam kartę stałego klienta. Nie miałam, więc zaproponowała mi założenie. Poinformowała mnie o możliwych rabatach za zakupy, możliwości zbierania pieczątek za każde 10 złotych, przy uzyskaniu pełnej karty pieczątek wybranie produktu za 15 złotych lub zbieranie drugiej karty, co pozwoli mi na otrzymanie kosmetyku o wartości 40 złotych. Nie poinformowała mnie natomiast, że mogę zebrać trzecią kartę, otrzymam wtedy kosmetyk wart 70 złotych, o czym dowiedziałam się z materiałów dołączonych do karty. Nie dowiedziałam się również o czasie obowiązywania promocji. Otrzymałam gratis do zakupów malutką saszetkę, która wyglądała jak kosmetyczka, a okazała się być tekstylną siatką na zakupy, składaną w małą saszetkę. Myślę, że lepiej byłoby, gdyby sprzedawczyni wyjaśniła mi, co to jest. Zresztą torba jest bardzo kiepskiej jakości, przy drugim rozłożeniu zaczęła się pruć. Dostałam też kilka próbek kosmetyków, o czym zostałam poinformowana. Tutaj muszę skrytykować działanie firmy. Moim zdaniem próbki powinny być nieco bardziej dopasowane do wieku klientki, bez sensu jest trzydziestoletniej kobiecie dawać kremy dla cery bardzo dojrzałej (takie próbki dostałam dwie). Kolejny minus - nie każdy zna francuski, a niestety na niektórych próbkach nie było żadnych napisów po angielsku lub niemiecku (zresztą robiąc zakupy w Polsce nie mam obowiązku czytać w jakimkolwiek obcym języku), więc właściwie nie wiem jakie działanie mają te kosmetyki. Czyli próbka dana, a że pożytku z tego nie będzie to już nie ważne. Zdecydowałam się na zakup jeszcze jednego produktu, dezodorantu z wystawionych przy kasie, kasjerka zaproponowała dokupienie jakiegoś drobiazgu, aby otrzymać kolejną pieczątek. Dokupiłam kulkę do kąpieli. Odnośnie dezodorantu kasjerka nie umiała powiedzieć nic oprócz tego, że to nowość. Cała rozmowa przebiegała w miłej atmosferze.