Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: IKEA
Treść opinii: Będąc na zakupach w pobliżu Ikei moją uwagę przyciąga duża reklama naleśników z serem szpinakiem którą serwuje restauracja. Postanawiam wejść i spróbować, gdyż oferta trafia w mój gust smaku to raz, a dwa to jestem głodna. Część gastronomiczna grupy Ikea jak pamiętam znajduje się na pierwszym piętrze tego sklepu. I pamiętam dobrze. Zasada obsługi jak tu obowiązuje przypomina trochę tę jaka kiedyś obowiązywała w swojskich barach mlecznych. Klient sam bierze sobie zastawę i sztuce na tacę, z nią podchodzi do kucharzy z ladą którzy nakładają nam wybrane danie. Cennik zestawów jest zawieszony pod sufitem, jako duże plansze z wizerunkiem potrawy. Przede mną klientka pyta się Pana za lady z czego zrobione są klopsiki. Ten żartuje że z renifera. Klientce żart najwidoczniej się nie spodobał, prosi ostatecznie o rybę. Gdy przychodzi moja kolej pytam się o naleśniki. Okazuje się iż nie dojechały. Pan również stwierdza iż i jutro ich nie będzie z dużą dożą prawdopodobieństwa. No trudno. Muszę zmodyfikować swoje plany. Pytam się czy muszę wziąć całą porcję klopsów, fajnie mogę zamówić połowę. Do tego frytki. Kucharz informuje mnie iż taki zestaw jest opisany jako dziecięcy, przy kasie mam otrzymać kartonik soku a więc nie muszę walczyć z samoobsługową częścią z napojami. Z talerzem udaję się do kasy. Na cztery czynna jest jedna, do której stoi kilka osób. Wracam się do punktu nakładania ciepłych dań i proszę Pana kucharza by nałożył mi jeszcze porcję warzyw .Z powrotem kieruję się do jedynej otwartej kasy. Pani kasjerka szybko mnie podlicza jak i podaje wspomniany przez kucharza sok. Zajmuję miejsce przy stoliku. Frytki i mięso są już letnie. Po chwili zauważam że nareszcie zjawia się drugi kasjer. Najedzona, po złapaniu chwili odpoczynku odstawiam naczynia gdzie jest wydzielone do tego miejsce i gdzie czytam uzasadnienie które jest jednocześnie prośbą o ich odstawianie dla czego to konsument ma je odnosić. W ogólnym rysie charakterystyki, to co można napisać o tej restauracji nastawionej na elementy kuchni szwedzkiej, to po pierwsze jest ona duża, przestronna, ma specyficzny klimat. Po drugie Panowie wydający dania ciepłe, ubrani są w białe komplety tj. spodnie oraz krótki uniformy jako część górna stroju. Całość uzupełnia wysoka czapka zwieńczona płaskim „beretem” .W dniu dzisiejszym kucharzy było dwóch jeden na marynarce miał wyhaftowane imię drugi zaś nazwę Bonduelle Słowo jeszcze o kasjerce. Pani ta była uprzejma i kulturalna .Ubrana według dress codu firmy, w ciemno granatową koszulkę polo do której miała przypięty okrągły znaczek na ukos była na nim pasek w kolorach flagi szwedzkiej, na guże nad nim imię pracownika, a pod nim nazwa „Ikea”. Przy kasie kupić można było również dropsy i napoje w opakowaniach impulsowych. Dobre miejsce by odpocząć i się posilić po zakupach czy to w „Ikei” czy w innych okolicznych sklepach. Ceny przystępne, potrawy świeże, menu umiarkowanie rozbudowane. Personel również w porządku.Można oczywiście płacić kartą. Od czasu do czasu można tam na pewno zajrzeć.