Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik
Dotycząca firmy: IKEA
Treść opinii: Obiecałam młodzieży dziecięcy obiadek w IKEI, wolę to niż mc donalda. Poza tym swego czasu jadałam w IKEI dość regularnie. Jedzenie przyzwoite, ceny znośne. Tu mam najbardziej mieszane uczucia wystawiając ocenę. Część samoobsługowa czyli sztućce, tace serwetki bez zastrzeżeń. Teren restauracji czysty. Podchodzimy do Pana, który nakłada. Dzień dobry, uśmiech w odpowiedzi otrzymuję to samo. Na jęk młodych, że czemu tak mało sosiku to Pan pyta czy do wszystkich 3 dołożyć sosik, oczywiście do wszystkich, uwielbiamy pulpeciki i sosik. Zmierzamy do kasy. Nie byłam ze 2 lata, mogłam zapomnieć, troszkę się pozmieniało. Pierwszy dzwonek alarmowy, Kasjerka nie siedzi przy tej kasie, do której można dojść przesuwając tacę tylko trzeba tacę w łapki i iść do Pani. Zestaw dziecięcy ma mieć oprócz jedzenia soczek i zabawkę, zatem grzecznie pytam o soczek i zabawkę. Odpowiedź mnie zaskoczyła jak nigdy w życiu. Może dlatego, że w tym miejscu byłam tyle razy i miałam dobre wspomnienia, zaś odpowiedzią na grzeczne zapytanie było warknięcie, dosłownie warknięcie, "z tyłu". Musiałam mieć głupią minę bo przez myśl mi przemknęło, że teraz Pani powinna się spienić i zaprezentować kolejne objawy wścieklizny. Po chwili usłyszałam "Pani się obróci" i faktycznie, na ladzie przy drugiej kasie duży napis, że do zestawu dziecięcego soczek i zabawka to tam. Pani łaskawie skasowała należność z karty patrząc na mnie w taki sposób, jakby chciała mi dać do zrozumienia, że ona jest stworzona do obsługiwania ludzi na innym poziomie. Owszem, byłam zmęczona wypłukana po basenie i bez makijażu, może nie wyglądałam zbyt elegancko, mimo to Pani chyba nie ma świadomości, że to z moich pieniędzy będzie miała pensję. Jej obowiązkiem jest tak samo uprzejme potraktowanie takiego co uzbierał na ten obiad sprzedając zebrane puszki jak i milionera. Cały pobyt w restauracji poza kasą był w porządku, jednak przy kasie Pani wywołała we mnie tak silne emocje, że miałam ochotę poprosić natychmiast kierownika. Jej szczęście, że zwyczajnie byłam już tak zmęczona, że nie miałam siły robić afery.