Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Delikatesy Wiedeńskie
Treść opinii: Niedzielne wczesne popołudnie. Gorąco. Żar lał się z nieba. W domu goście. Postanowiliśmy wybrać się na Wyspę Młyńską w Bydgoszczy, pomoczyć nóżki w wodzie i miło spędzić czas. Wycieczka była w trakcie. Przemieszczaliśmy się w kierunku bydgoskiego Rynku, kiedy dzieci zapragnęły nakarmić gołębie, które na owym rynku latały i biegały. Wraz z synem poszłam do pobliskich delikatesów wiedeńskich, aby kupić pieczywko. Lepsze to niż nic, tak pomyślałam. Oczywiście zanim doszliśmy do samego regału z pieczywem, moje dziecię namierzało wzrokiem różnego rodzaju łakocie. A to ciasteczka, a to jogurciki, a to jeszcze inne cudeńka, które dzieciom od razu rzucają się w oczy. Stanowczo odmawiałam. W końcu tylko po pieczywo weszliśmy. Sklep jak sklep. W miarę czysto. Towaru mnóstwo. Ceny drastycznie wysokie... chyba dlatego, że to ścisłe centrum. Regał z chlebem prawie pusty o tej porze- trudno się dziwić, w końcu to niedziela. Wybrałam bochenek chleba wyglądający jeszcze w miarę przyzwoicie i już szykowałam się do wyjścia, gdy moje dziecię zaczęło mnie usilnie prosić o zakup kolejnego cudu, tym razem w tubce... Podeszłam do syna ze swoim stanowczym "NIE". Odstawiałam tubkę na mało rzucające się w oczy miejsce pt "Promocja 50%", gdy coś mnie tknęło i spojrzałam na cenę. Z 2,30pln przecenione na 1,15pln. OK. Patrzę na datę.... a tam jak byk stoi 17.08.2010 rok!!! Conajmniej 5 dni po terminie! I to m być promocja?? W dodatku artykuł dla dzieci? Chyba coś tu nie gra?! Podeszłam do kasy. Zapłaciłam za chleb. Zapytałam dlaczego na półce z promocjami stoi artykuł przeterminowany, w dodatku artykuł dla dzieci? Pani kasjerka udała DZIWIONĄ. Zapytałam czy to taki zwyczaj nowy- sprzedawać dziecięce produkty przeterminowane? Pani stwierdziła, że zaraz pójdzie sprawdzić. Odchodząc od kasy zerknęłam na swój paragon. Oprócz chleba piwo nabite... Pani pospieszyła z wyjaśnieniem, że przede mną kasowała kupującego pana. Nie miałam sił na komentarz. Czy ja się czepiam czy obsługa szwankuje?