Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: PKP Intercity
Treść opinii: To, co się dzieje z (że tak sobie pozwolę użyć w pełni rozwinięcia mało komu nieznanego skrótu nazwy „firmy”) Polskimi Kolejami Państwowymi to już przechodzi ludzkie pojęcie. Wczoraj miałam okazję się o tym przekonać! Pomijając zakup biletu w kasie, gdzie naprawdę byłam obsługiwana przez bardzo miłą i uprzejmą Pnia, to przez niestety nierzadkie spóźnienia pociągów a dokładniej przez brak jakichkolwiek w tym przypadku jak najbardziej niezbędnych informacji na ten temat, wsiadłam nie do tego pociągu co powinnam. To znaczy ów pociąg był docelowo dla mnie odpowiedni jednak zamiast osobowego, podstawiono TLK. Gdyby nie tablice, w które jest wyposażony każdy tor to pewnie jeszcze zrobiłabym sobie niespodziewaną wycieczkę po Polsce. Pytam się: dlaczego w przypadku pociągów typu Interregio czy TLK nie można zamieścić odpowiednich adnotacji na owych tablicach, że to właśnie ten a nie inny pociąg?! Owszem to w interesie pasażerów, żeby wiedzieć do którego pociągu wsiąść, ale skąd oni mają wiedzieć o opóźnieniach, jeśli w komunikatach nikt nie raczy o tym wspomnieć!? Ja dopiero w ostatniej chwili się spostrzegłam, że to nie ten pociąg, na który wykupiłam bilet. Niestety odkąd nastąpił rozłam w „usługach” PKP to już nie można zrobić dopłaty do biletu na pociąg osobowy. Zatem żeby móc legalnie dojechać musiałam kupić drugi bilet u konduktora, który zamiast wynieść mnie 12 zł z groszami , kosztował 17 zł!!!! Nie wiem po co zapytano mnie czy mam zniżki ( bo wobec tego zamieszania prosząc o bilet o tym dziwnie nie wspomniałam), skoro i tak mi jej (studencka) nie uwzględniono, chyba, że konduktor nie wie ile to jest 37% z 22zł!! Ja po krótkich obliczeniach mogę napisać z oburzeniem, że dostałam tylko 13 % zniżki czyli zaledwie jedną trzecią tego co co mi przysługuje. Dodam, że takich pasażerów jak ja było więcej. Nie Trudo się więc domyśleć, że pan tzw. konduktor, który miał właśnie wtedy przyjemność kontroli biletów, jeśli od każdego zgarnął dodatkowo 5 zł to całkiem nieźle na tym wyszedł. Zważywszy przy tym, że w takich przypadkach wysokość ceny biletu zależy od dobrej woli konduktora, któremu akurat podczas tego „obchodu” towarzyszyła jeszcze jedna bliżej nieokreślona osoba, odnotowująca każdy sprawdzony bilet ( łącznie z miejscem docelowym podróży) . Taaa pewnie napiwki czy jak to się w ich „fachu” nazywa dzielili na dwóch więc według ich uznania i tak pewnie powinnam dopłacić więcej:]. Poza tym, że konduktor policzył mi więcej za bilet, to jeszcze nie miał mi jak wydać!! Zapłaciłam dwoma banknotami 10-ciozłowowymi a on jeszcze jakby z pretensja w głosie zapytał” naprawde nie ma pani drobnych?” ( raczej na „Biedronkę” czy bank nie wyglądam). Odpowiadając, że nie mam usłyszałam „ No trudno, to jak rozmienię to do pani wrócę”. Pomyślałam, że naprawdę mam już tego wszystkiego dosyć. Po chwili konduktor przyniósł mi zamiast trzech , dwa zł i powiedział, że już więcej nie może mi oddać bo już nie ma z czego( po prostu szczyt!!). Żeby było śmieszniej, krótko po tym do przedziału wszedł inny konduktor pytając czy nie ma ktoś rozmienić całych 20 zł!! Po prostu i dosłownie dramat na szynach!! Zastanawia mnie Tylko fakt, że jak wcześniej zgłosiłam u konduktora , iż chciałabym kupić bilet i poinformowałam go, że przez opóźnienia wsiadłam nie do tego pociągu, co trzeba, to nie wspomniał on o tym, że mógłby mi podpisać bilet(,który wykupiłam w kasie) na osobowy, bym bez problemów mogła prosić o zwrot pieniędzy w kasie na dworcu. Przyznam szczerze, że jak dotąd nie miałam podobnych problemów, więc byłam przekonana, że i bez podpisów ( zreszta nawet by mi to nie przyszło do głowy, że trzeba mieć jakiś podpis) mogę ubiegać się o zwrot należności za bilet. No ale cóż, gdy wysiadłam na stacji docelowej pani w okienku powiedziała mi, że niestety nie dostanę należnego mi zwrotu, gdyż na odwrocie niewykorzystanego biletu nie mam żadnego potwierdzenia, że jechałam w tym czasie innym pociągiem. Czyli wyszło na to, że wczoraj się rozdwoiłam i jechałam w tym samym czasie dwoma różnymi pociągami!! Naprawdę okazuje się, że z naszymi krajowymi kolejami tak można!! Ja zapewne długo będę wspominać tą podróż, która na niezbyt krótkim odcinku dostarczyła mi tyle wrażeń i emocji… szkoda tylko, że negatywnych!!! Wobec tego wszystkiego nie wyobrażam sobie podróżować w podobny sposób jako obcokrajowiec, nie mam pojęcia jak oni sobie radzą w takich sytuacjach, ale myślę, że jeżeli biorą w nich udział, to ten kto im to później tłumaczy pewnie łatwego zadania nie ma.