Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: Jak zwykle po pracy jakieś szybkie zakupy, które w rzeczywistości nie są szybkie. Tyle razy obiecuję sobie, że nie będę tu robić zakupów, ale … No właśnie. Przede wszystkim ciężko było znaleźć wózek czy koszyk na zakupy. Samo wejście już odpycha – brud i smród. W sklepie nadal jest ponuro, nikt nie wymienia oświetlenia. Towary stoją tak jak im jest wygodnie, ceny szukać można w kosmosie, puste kartowy i rozerwane folie leżą, gdzie klient rzucił - odstawił, aby dostać się do towaru. Za każdym razem towar leży w innym miejscu i trzeba się naszukać, bo „cena i nazwa produktu” mówi co innego. Wózki z towarem przywiezionym z magazynu stoi na środku, że nie można przejść bez jakichkolwiek zakupów nie mówiąc już o przejechaniu wózkiem. I ten nieprzyjemny zapach brudnych lodówek. Klienci przeciskają się między półkami, obijając się o siebie, aby przejść dalej, bo tak jest wąsko, a jest to jedyny sklep w tej dzielnicy, gdzie można kupić „prawie” wszystko w przyzwoitych cenach. A kierownik tego sklepu w ogóle nie dba o wizerunek. Obsługa jest miła, a z drugiej strony zmęczona, bo muszą siedzieć na kasie i jeszcze układać towar przywieziony z magazynu, a wszystko w tym samym czasie. Kolejka do dwóch kas kończyła się w połowie sklepu, tą sytuację zauważył młody chłopak (pracownik) i podszedł do trzeciej kasy, aby rozładować kolei – a tak naprawdę nic to nie dało. Nie mając ani wózka ani koszyka cały zakupiony towar miałam na ręku. Ulżyło mi, gdy pracownik poprosił mnie do nowo otwartej kasy – super bo ręce mi omdlewały już. Moja radość nie trwała zbyt długo, bo okazało się, że nie ma jednorazowych reklamówek, że są tylko torby „biedronkowe”, a nie chciałam kupować kolejnej. Co mogłam włożyłam do mojej torebki, reszta towaru powędrowała pod „pachę” i tak wróciłam do domu z szybkim zakupów.