Opinia użytkownika: Justyna_711
Dotycząca firmy: Alior Bank
Treść opinii: Celem mojej wizyty w placówce banku było zamknięcie rachunku. Mimo, że nie było oprócz mnie innego klienta dwie panie przy kasach po usłyszeniu co chcę zrobić powiedziały, że są zajęte i odesłały mnie w głąb pomieszczenia do innych konsultantów. Niestety okazało się, że żaden inny pracownik nie był wówczas obecny na stanowisu pracy. Panie z trudem w to uwierzyły (dwa razy byłam sprawdzać), ale ostatecznie kazały mi zaczekać chwilę. Chwila trwała ok 10 minut i dopiero po pojawieniu się kolejnych klientów zostałam poproszona do "okienka". Po otrzymaniu mojego dowodu osobistego, obsługująca mnie Pani zaczęła zgłębiać procedury (w szybie za nią odbijał się ekran monitora stąd też wiem, że czytała procedury). Po kilku minutach z sukcesem została mi zamknięta karta debetowa do rachunku, ale okazało się, że na rachunku mam 17 groszy debetu. Na moje pytanie skąd się wziął debet (wcześniej wyzerowałam stan konta) Pani nie potrafiła udzielić mi żadnej odpowiedzi, oznajmiła jedynie, że nie moze tego sprawdzić. Jako, że było to tylko 17 groszy nie robiłam zamieszania i wpłaciłam tą kwotę. Po zaksięgowaniu jej na rachunku mina Pani mnie obsługującej wyraźnie się zmieniła - Pani była w szoku i dość głośno dała temu wyraz - "Ojej, jak to sie stało". Otoż na moim koncie pojawiła sie kwota 34 grosze :) Następnie otrzymałam do podpisu wypełniony ręcznie formularz zamknięcia rachunku i zostałam poinformowana, że w systemie rachunek zamknie się dopiero po miesiącu. Gdy poprosiłam o potwierdzenie zamknięcia, Pani się trochę poirytowała, ale zrobiła mi ksero dokumentu nie uwierzytelniając go w żaden sposób oryginalnym podpisem. Moja wizyta w placówce banku, którego hasłem przewodnim jest Wyższa Kultura Bankowiści trwała ponad 0,5 godziny i miała miesce w czerwcu. Teraz jest sierpień, a mój rachunek dalej nie jest zamknięty - moge się do niego normalnie zalogować przez internet :)