Opinia użytkownika: Mikołaj_39
Dotycząca firmy: McDonald's
Treść opinii: Od jakiegoś czasu obserwuję, że McDonald's prowadzi politykę "oszczędzania na czym się da". Jedna serwetka, jedna słomka, a ketchup (który wchodzi w skład zestawu) tylko dla tych, którzy wiedzą, że się należy do każdego zestawu i nie boją się o niego upomnieć. Nawet mając na uwadze klasę "restauracji" jaką jest McDonald's taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Co więcej, mając na uwadze fakt, że w niektórych punktach ketchup dostaje się bez słowa, a w innych jest on regularnie pomijany, ten najbardziej znany fast-food traci najmocniejszy argument jakim dysponuje - identyczność wszystkich "restauracji" pod względem samego jedzenia, sposobu podawania podawania posiłków,i sposobu obsługi i jej wyglądu oraz wyglądu samego lokalu. Uważam, że jeśli nie jest problemem wyrobienie w obsłudze zadawania żelaznego i odruchowego pytania "normalny czy powiększony", nie trzeba cudów by podnieść też barierę uczciwości w kwestii ketchupu. Przy okazji ostatniej wizyty w McDonald's (właśnie opisywany lokal przy ulicy Głogowskiej) nie spodobała mi się jeszcze jedna rzecz. Poprosiłem bowiem obsługującą mnie panią, aby szklankę którą przyznawała mi w promocji jako dodatek do powiększonego zestawu po prostu dała następnemu dziecku, które będzie obsługiwać. Dowiedziałem się, że owszem, może ona zachować szklankę, ale dać komuś innemu już jej nie wolno. Ludzie, rozumiem doskonale ideę sztywnego szkolenia obsługi, jednak odcinanie wszelkich bastionów elastyczności (patrząc również pod kątem urozmaicenia życia pracowników) działania obsługi uważam za fatalną politykę, nie służącą ani klientom ani pracownikom.