Opinia użytkownika: Konrad_139
Dotycząca firmy: FugaMundi
Treść opinii: Nie ma to jak pójść do jedynego w mieście klubu snookerowego, gdzie jest więcej niz jeden stół do gry. A tam jak zwykle nikt na Was nie czeka. Jestem tam dwa razy w tygodniu i prawie zawsze zastaję pusty bar. Jest to tak irytujace, jak powrót z pracy do domu, gdy żony nie ma a miała być. Trudno próbujemy dalej, chcemy przecież zaznać relaksu i pograc w ulubioną grę. Mówimy spokojnym głosem "dzień dobry" do echa baru i nic, więc powtarzamy, aż wkońcu krzyczymy na cały głos "dzień dobry", po czym wytacza się dwudziestoletnia pani z kantorka, jak emerytka i z grymasem na twarzy mówi "może jeszcze głośniej":) Ironia losy. Pani podkreśla, że jestem kimś kto przeszkadza i na pewno nie jestem na pierwszym miejscu, co jest wbrew prawom fizyki - "Klient nasz Pan". Następnie, czas na stołach, za który klient płaci liczy sie na minuty, a obsługa ma pulpit do sterowania każdym stołem. Podchodzę i proszę o wyłączenie stołu i rachunek, a pani odpowida chwileczkę, po czym nalewa cztery zimne piwka i zaczyna robić wakacyjne drinki. Ja sie patrzę, a jej skończył sie lód i wychodzi na zaplecze by przynieść nowy i wrzucić do kruszarki. W tym czasie płynie czas, za który ja płacę, ale nikogo to nie obchodzi, a na pewno nie obsługę klienta. W taki sposób można zrazic każdego, chodzę tam wciąż tylko dlatego, że billard jest moją pasją i nikt nie jest w stanie tego zmienić, ale przeżywam katusze przy takiej obsłudze.