Opinia użytkownika: Krzysztof_96
Dotycząca firmy: Yummie
Treść opinii: Będąc w Starym Browarze, wstąpiłem do restauracji Yummie. Po zajęciu miejsca przy wybranym przez siebie stoliku po chwili podeszła kelnerka ubrana w firmowy fartuch, ze spiętymi włosami. Na fartuchu widniała tylko nazwa restauracji - kelnerka nie posiadała identyfikatora z imieniem ani nazwiskiem. Podając karty jedną podała prawidłowo, drugą natomiast położyła "do góry nogami" względem klienta. Kelnerka zanim odeszła zapytała czy od razu podać coś do picia - złożyłem zamówienie. Po 3-4 minutach kelnerka wróciła z zamówionymi napojami. Jednym z napojów był sok pomarańczowy drugim natomiast, który wzbudził niesmak na widok była herbata "ice tea". Została ona podana już nalana do szklanki, na ściankach widoczne były pęcherzyki powietrza (najczęściej pojawiają się one przy niedomytych naczyniach). Z uwagi na brak szczegółowych informacji w karcie dań pytaliśmy kelnerki o interesujące nas dania (zarówno główne jak i dodatkowe przekąski - sałatki). Kelnerka na nasze pytania odpowiadała, iż "nie wie" oraz że "może pójść zapytać do kuchni". Pominęliśmy ten proceder i zamówiliśmy Yummie Platter. Po około 30 minutach oczekiwania kelnerka zaczęła przynosić zamówione jedzenie. W między czasie przyniosła również talerze oraz sztućce. Najpierw kelnerka przyniosła i postawiła na stole surówkę oraz frytki. Wraz z osobą towarzyszącą wzbudziło to nasz pewien niesmak ponieważ surówka (pomijając fakt iż było jej niewiele jak na przeznaczenie dla dwóch osób) "pływała" na talerzu w bliżej nie określonym płynie - wyglądało jak tłuszcz wymieszany z wodą. A z kolei cała konsystencja surówki z płynem dała do zrozumienia jak gdyby nie był to wyrób pierwszej świeżości. Kolejnym co zaskoczyło bardzo negatywnie były frytki: na karcie dań było napisane "dużo frytek", nie zapominając, iż zamówiony został zestaw dla dwóch osób. W praktyce przyniesiono porcję frytek jak dla jednej osoby, aby dokładniej zobrazować - było ich mniej, niż przy zamówieniu zwykłej Shoarmy w Sphinksie dla jednej osoby. Po chwili kelnerka przyszła z platerem z pieczonym kurczakiem stojąc chwilę przy stole i mówiąc do nas: "oj, nie mam gdzie tego postawić, nie ma miejsca". Biorąc pod uwagę, iż wszystkie wcześniejsze nakrycia kładła kelnerka i sama wybierała dla nich miejsce, taki komentarz wydawał się być całkowicie nieprofesjonalny. Po chwili poprzestawiania na stole talerzy kelnerka położyła plater, życzyła smacznego i poszła. Wraz z drugą osobą, z którą znalazłem się w tej restauracji zaczęliśmy rozmawiać po cichu między sobą na temat podanego dania - jego wyglądu, ilości i jakości obsługi, nie rozpoczynając przy tym konsumpcji. Kelnerka zauważyła ten fakt, podeszła i zapytała "czy wszystko w porządku?". Wyjaśniliśmy z kelnerką tylko kwestię "dużej ilości" frytek na talerzu nawiązując do karty dań. Kelnerka postanowiła szybko rozwiązać problem i pójść z tym problemem do kierownika sali. Po kilku minutach otrzymaliśmy drugi talerz z taką samą ilością frytek (ponownie mniejszą niż we wcześniej wspomnianej restauracji gdzie nie jest napisane w karcie dań, iż jest to duża ilość). Przechodząc do konsumpcji - pieczony kurczak jako jedyny z całości był daniem, do którego nie było żadnych zastrzeżeń. Surówka w stanie wcześniej wspomnianym. Frytki pomijając już ich ilość, były albo niedopieczone, albo posklejane (trudno powiedzieć dlaczego). Kończąc wizytę poprosiliśmy o rachunek, kelnerka w tym czasie rozpoczęła zbieranie naczyń. W trakcie tego procederu, zabierając ze stołu talerz po surówce wylała z niego na stół pływający, określony wcześniej na nim płyn. Dzięki temu zostało również ubrudzone ubranie osoby mi towarzyszącej. Po zapłaceniu wyszliśmy z restauracji i z pewnością już tam nie wrócimy. Wygląd samego lokalu jest przyjemny przytulny, czysto. Można by nawet zaryzykować, iż jest to restauracja klasę wyższa niż jej sąsiednie (jeśli nie doświadczyło się w niej obsługi). Na karcie dań jest właściwie tylko kilka pozycji bardzo podobnych do siebie, stwarzających pewien problem z ich rozróżnieniem.