Opinia użytkownika: Astrum
Dotycząca firmy: Katedra w Płocku
Treść opinii: Za pośrednictwem portalu Jakość Obsługi chciałam podzielić się moją opinią odnośnie katedry w Płocku. Przejeżdżając przez Płock postanowiliśmy z mężem odwiedzić katedrę, ze względu na osoby pochowanych w niej dwóch władców Polski. Znalezienie katedry nie jest łatwe. Kiedy jechaliśmy przez miasto, nie zauważyliśmy ani jednego drogowskazu prowadzącego do tego bardzo ważnego zabytku. W końcu znaleźliśmy drogowskaz na Stare Miasto. Zaparkowaliśmy i poszliśmy na Rynek. Po drodze nie było żadnego drogowskazu ani informacji. Znaleźliśmy tablicę z informacją o szlaku cysterskim gotyckich budynków ceglanych i z tego dowiedzieliśmy się, gdzie mniej więcej znajduje się katedra. Weszliśmy do środka. Katedra jest piękna, bardzo stara, jeszcze z czytelną budowlą romańską w jej murach. Wewnątrz była bardzo zadbana, bardzo ładnie utrzymana. We wnętrzu siedziało kilka modlących się osób, kilkoro rodziców w sprawie chrztu i kilka osób zwiedzających. Obeszłam ponad połowę kościoła, oglądając i robiąc zdjęcia. W pewnym momencie podszedł do mnie kościelny i pokazał mi jedne z najstarszych nagrobków kościele. Podziękowałam i zapytałam, gdzie znajduje się miejsce pochówku Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego. Kościelny ucieszył się i powiedział, że tam, na końcu w kaplicy. Poszliśmy tam razem z mężem. Kaplica była ciemna w środku, zamknięta kratą. Obok była mała skrzynka na monety z informacją, że trzeba wrzucić dwa złote, żeby zapalić światło w kaplicy. Moim zdaniem to trochę dziwny sposób pobierania opłat za zwiedzanie. Razem z nami stanęło tam kilka innych osób. Przyszedł do nas kościelny. Zapytałam go, czy nie ma możliwości wejścia do środka. Odpowiedział, że nie, bo co by to było, gdyby każdy chciał wejść. Dziwne podejście, w końcu nie ma nic niezwykłego w tym, że chce się zwiedzać miejsca pochówku sławnych ludzi i w innych kościołach takie grobowce są bardzo chętnie udostępniane. Ponieważ chcieliśmy zobaczyć wnętrze kaplicy jeden ze stojących wrzucił dwa złote. Niestety automat monety nie przyjął. Spróbowała kolejna osoba z inną dwuzłotówką. Też nic. I tak kilka osób. Kościelny stał obok i rzucał mądre uwagi, w rodzaju, że może automat jest pełny. W końcu komuś udało się wrzucić monetę, którą automat przyjął, ale światło się nie zapaliło. Kościelny skwitował, że widocznie się coś zacięło. Gdzieś sobie poszedł bez słowa. Poczekaliśmy jeszcze trochę, popatrzyliśmy przez kratę na wnętrze kaplicy, próbowaliśmy je oświetlić błyskami fleszy, żeby cokolwiek zobaczyć i wyszliśmy z kościoła, bo zaczynało się nabożeństwo. Kaplica wydawała się piękna, szkoda, że nie było nam dane zobaczyć jej w całej okazałości. Myślę, że obsługa katedry powinna umieć bardziej reagować na problemy, które się pojawiają i jeżeli zdecydowano się na pobieranie w jakiejś formie opłat za zwiedzanie to system ten powinien bardziej sprawnie działać.