Opinia użytkownika: Iskierka_1
Dotycząca firmy: Gabinet lekarski lek. med. W. Ciszewska
Treść opinii: Przebywa obecnie u mnie rodzinka z podkarpacia. Niestety, we wtorek po poołudniu okazało się, że 11 letnia córka kuzynki ma wysoką temperaturę i bardzo boli ją głowa i gardło. Doraźnie dałyśmy jej tabletkę przeciwbólową i udałyśmy się do lekarza rodzinnego, który przyjmuje w bloku na przeciwko. W poczekalni nie było nikogo z pacjentów. W recepcji siedziałą pielęgniarka i to jej powiedziałyśmy, że dziecko jest chore i potrzebuje pomocy. Poinformowałyśmy ją również, że mieszka w innym województwie i należy do innej kasy chorych. Pielęgniarka odpowiedziała, nie odrywając głowy z nad papierów, że lekarz jej nie przyjmie. Mamy udać się na pogotowie. Kuzynka odpowiedziała, że chciałaby choć prywatnie iść z córką do lekarza skoro nie można na kasę chorych, a na pogotowie nie ma sensu bo to nie jest żaden uraz i z pewnością mają tam ważniejsze przypadki od przeziębienia córki. Pielęgniarka stanowczo powiedziała, że lekarz nie przyjmie dziewczynki i trzeba jechać na pogotowie. Gdyby choć spojrzała na dziewczynkę to mogłybyśmy domniemywać, że jako bardziej obeznana w tych sprawach dostrzega jakieś zagrożenie dla życia dziecka i dlatego nas uparcie wysyła na pogotowie. Ale ona cały czas coś pisała tych papierkach. Chciałyśmy iść bezpośrednio do lekarza wyjaśnić sprawę ale dałyśmy spokój bo było już późno. Pojechałyśmy do innego lekarza rodzinnego z nadzieją, że nas przyjmie. Nie było żadnych problemów. Przyjął nas prywatnie i zapłaciłyśmy 50 zł za wizytę. Na informację, że byłyśmy odsyłane z dzieckiem na pogotowie tylko się uśmiechnął ale nie komentował sprawy. A podobno w służbie zdrowia miało być lepiej i każdy miał móc leczyć się w dowolnie wybranym przez siebie miejscu. Po tej sytuacji mam obawy co będzie jak moja rodzinka wyjedzie gdzieś i ktoś z nas się rozchoruje.