Opinia użytkownika: Astrum
Dotycząca firmy: A PROPOS
Treść opinii: Szukając odżywki do włosów zajrzałam do drogerii A Propos. W sklepie tym jest duży wybór kosmetyków. Sklep składa się z dwóch pomieszczeń. Zaraz przy wejściu jest kasa. Oba pomieszczenia są wypełnione regałami z produktami. W zasadzie w sklepie trudno się porusza, regały zastawiają też środek drugiego pomieszczenia i naprawdę, trochę niewygodnie jest się przeciskać pomiędzy nimi. Kiedy weszłam do sklepu nie było nikogo przy kasie ani w pierwszym pomieszczeniu. Znalazłam sobie półeczkę z preparatami do włosów i zaczęłam je oglądać. W drogerii nie było nikogo poza mną, z odgłosu kroków w sąsiednim pomieszczeniu domyśliłam się, że jest tam jakiś pracownik i co jakiś czas podchodzi do drzwi, zerka na mnie i spaceruje po pomieszczeniu dalej. Po kilku minutach do sklepu weszła pani (przez drzwi wejściowe) i zapytała, czy w czymś mi pomóc. Ubrana była zupełnie normalnie, nie miała żadnego identyfikatora. Upewniłam się, że pani tu pracuje. Znalazłam na półce olejki do włosów. Byłam ciekawa preparatów, bo kiedyś używałam olejków w ampułkach i byłam bardzo z nich zadowolona. Pani opisała mi stosowanie olejków, które były dostępne, że stosuje się je na zimno, że można użyć na całą noc. Po namyśle jednak postanowiłam kupić maskę do włosów z serii Morza Martwego, z Bielendy. Zapytałam, czy nie ma w zestawie do tego szamponu. Pani powiedziała, że nie. Że z podobnych produktów był krem do twarzy, ale nie ma, i jest tylko peeling do ciała. Podziękowałam i powiedziałam, że w takim razie wezmę tylko to. Maska była opakowana w specjalne tekturkowe opakowanie, podarte, ale to mi nie przeszkadzało. Zapłaciłam i zabrałam ze sobą kosmetyk. Kiedy wychodziłam sprzedająca obsługiwała kolejnego klienta.