Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Leroy Merlin
Treść opinii: Z ulicy Malborskiej i sklepu Leroy Merlin udajemy się do drugiej placówki handlowej tej sieci przy ulicy Modlińskiej w Warszawie, w celu zakupu stolików turystycznych. Po telefonie pracownika wiemy że te stoliki tam są i dwie sztuki „na nas czekają”. Z zaparkowaniem nie mamy problemów, wchodzimy pewnie na halę sprzedażową a gdy zauważam dwóch pracowników (panów) ubranych w charakterystyczne firmowe zielone koszulki polo podchodzę do nich i mówię iż około pół godziny temu telefonowano do ich sklepu w sprawie stolika turystycznego „Agat” i podczas tej rozmowy zarezerwowane zostało ich dwie sztuki. Jeden z pracowników robi zdziwioną nieco zaskoczoną minę ale drugi jest zorientowany bardziej w temacie. Informuje nas iż mamy udać się na zewnątrz do zorganizowanego w sezonie wiosenno letnim „stoiska” gdzie poszukiwany artykuł jest. I tak na placu visa vis wejścia do sklepu jest faktycznie ogrodzony siatką fragment powierzchni z artykułami ogrodowymi. Przy wejściu jest drewniana altanka przy której stoi Pani z obsługi plus Pan Ochroniarz. Ponownie mówię czego poszukuję i pokrótce raz jeszcze streszczam że dzwoniono i zarezerwowano przedmiotowe stoliki „Agat”. Pani nic jednak w tym temacie nie wiadomo i mówi abyśmy udali się do sklepu. Ja jej na to iż właśnie z tam tond przychodzimy i jeden z pracowników przysłał nas tu. Pani znika w drewnianej budce po chwili wychodzi i stwierdza iż faktycznie przynajmniej teoretycznie 10 sztuk stolików powinno być. Posiłkując się kartką z opisem zdjęciem którą wcześniej wydrukowałam w domu ze strony internetowej tej sieci sklepów. Odnajdujemy opakowane w folię stoliki. Prawdę powiedziawszy to ja je wypatruję wciśnięte między siatkę a inne artykuły. Pani odchodzi a ja usiłuję je z tej dziury wydobyć. Moja operacja kończy się sukcesem. Rozpakowuję jeden montuję w całość by stwierdzić że jest to o co mi chodziło. Ponownie manewruję by wybrać towar taki który jest w opakowaniu jak najbardziej suchym i nie ubłoconym gdyż po niedawnych ulewach nikt się nie zatroszczył by go osuszyć. Gdy już jestem po wyborze zostawiam rozłożony stolik na podeście a z tym co wybrałam kieruję się ponownie do drewnianej altanki gdzie jest kasa. Zadowolona mówię że wszystko jest ok, a Pani sprzedawca – kasjer dodaje iż najprawdopodobniej stolików nikt nie „wykupił” gdyż nie wiedząc wcześniej o ich bytności w sklepie po prostu nikt ich nie zauważył a i Pani kasjerka jak na początku pisałam miała kłopot z ich odnalezieniem. Koniec końców jednak udaje mi się zrealizować plan zakupu. Trochę szkoda iż pracownik był zupełnie nie rozeznany w ofercie i próbował automatycznie z cedować na współpracowników odpowiedzialność i pomoc w odnalezieniu asortymentu którym byłam wraz ze znajomym zainteresowana. Stan jaki przedstawiał nie tyle towar co jego opakowanie również nie motywował do jego zakupu. Wystarczyło tylko poświecić chwilę by go przed otwarciem dla kupujących po deszczu oczyścić szmatą i było by już ok. Co zaś do wyeksponowania wzorcowej sztuki to z jednej strony dobrze może i się stało iż tak owej nie był bo dzięki temu stolik nie spotkał się z zainteresowaniem klientów i nie został kupiony zaś z drugiej strony każdy towar powinien mieć zapewnioną odpowiednią ekspozycję.