Opinia użytkownika: plaszczka
Dotycząca firmy: Torimpex Trade
Treść opinii: Supermarket Torimpex Trade położony jest w samym środku osiedla, które okalane jest z każdej strony przez duże dyskonty: Aldi, Biedronka, Piotr i Paweł i Lidl. Niemniej, może on liczyć na stałych klientów właśnie ze względu na swoje położenie. Swoją obserwację rozpocząłem w dniu, kiedy akurat prowadzone było małe przebudowywanie samego wejścia. Dobudowywany był dodatkowy przedsionek po drzwiach suwanych, oraz drugie suwane drzwi przed wejściem na salę. Ze względu na prowadzone prace, strefa wejścia nie była szczególnie czysta. Dużo unoszącego się kurzu i rozłożone materiały budowlane psuły bez wątpienia pierwsze wrażenie. Dalej, na Sali, nie było jednak lepiej. Kołowrotek, przy którym ustawione zostały koszyki, sprawiał wrażenie dawno nie czyszczonego, natomiast same koszyki ustawione były w ogromnym bałaganie. W pierwszej alejce również odnotowałem kilka mniejszych plam na podłodze. Pomimo że na Sali dwie pracownice wypakowywały towar, nikt nie zadbał o czystość. Towary rozłożone w całym hipermarkecie nie sprawiają niestety wrażenie logicznie posegregowanych. Porównując schemat do innych sklepów przyznać trzeba, że Torimpex łamie wiele przyzwyczajeń, do których konsumenci nawykli. Ekspozycja nie wygląda idealnie – produkty często są ze sobą wymieszane. Zdarzyło się również, że nawet po dwuminutowych poszukiwaniach nie byłem w stanie znaleźć ceny dwóch różnych produktów – nie było jej ani na półce ani na opakowaniu. Do samych cen produktów i asortymentu też można mieć zastrzeżenia - w sklepie dostępne są głównie towary "średniej" klasy, a ich ceny zawyżone są (w stosunku do sąsiedniej Biedronki czy Lidla) o przynajmniej 20-30 groszy na produkcie. Stoisko z warzywami również nie było utrzymane w szczególnym ładzie, do wielu produktów nie było dołączonej ceny. Klienci nie są też w stanie sami obsługiwać jedynej wagi, która jest przy tym stoisku, natomiast czas oczekiwania na pracownika sklepu, który zważy i przyklei cenę, jest bardzo długi. Sam czekać musiałem praktycznie 3 minuty, zanim ktoś obsłużył mnie i stojącą przede mną klientkę. Dział z wędlinami również wizualnie nie budzi zachwytu – duże prześwity między produktami nie tylko psują wrażenie sterylności lodówek, ale także wskazują na dość niski wybór wędlin oraz serów. W znajdującej się obok zamrażarce z mrożonkami panuje ogromny bałagan a ceny odczytywać trzeba z przyklejonej białej kartki formatu A5. Na duży minus zasługuje też obsługa w kasach. W całym sklepie nie zauważyłem ani jednego mężczyzny, zatrudnione są tam same kobiety. Głośno dyskutują one między sobą, często krzycząc między pierwszą kasą a oddaloną kasą z alkoholami. Kiedy przy mojej kasie zrobiła się kolejka, pomimo że kasa z alkoholami była również otwarta i bez kolejki, nikt nie skierował czekających to pustej kasy. Chociaż wszystkie Panie ubrane są w sposób zgodny ze standardami swojej firmy, nie nawiązują kontaktu werbalnego ani wzrokowego z klientami a ich obsługę określić można najbliżej jako „oschłą”.