Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Szpital Kliniczny USK im. WAM
Treść opinii: W dniu 18.06.2010r. poszłam odwiedzić chorą znajomą w Szpitalu Klinicznym WAM mieszczący się przy ul. Żeromskiego 113 w Łodzi. Szpital ten mieści się bezpośrednio przy ulicy, która jest ruchliwa. Dojazd do szpitala jest w miarę dobry. Jeżdżą tam autobusy oraz tramwaje. Jedynym minusem jest dostęp do parkingów dla samochodów. Przed szpitalem nie widać żadnego parkingu. Cały szpital jest ogrodzony płotem. Przy szpitali widoczne są tereny zielone, które są zadbane. Budynek z zewnątrz nie wygląda niezbyt ładnie. Budynek ten widać, że nie był odświeżany od kilku lat. Gdy wchodziłam do środka przy wejściu do szpitala są buty ochronne w dużym pojemniku dla odwiedzających. Po wejściu do środka zobaczyłam szatnię, w której można zostawić rzeczy. Szatnia jest płatna – 1 zł. W holu jest jedna ławeczka. Hol jest wygląda ładnie, podłoga zrobiona jest z nowej wykładziny, ściany są odnowione nową farbą. Jest w holu również duże lustro. Minusem tego szpitala jest to, że nie ma w holu tablicy informacyjnej, gdzie znajdują się dane oddziały. Aby znaleźć oddział internistyczny musiałam spytać się osoby pracującej w szpitalu. Osoba, która udzieliła mi informacji była bardzo zajęta i spieszyła się, ale udzieliła mi odpowiedzi. Oddział internistyczny znajduje się na pierwszym piętrze. Aby znaleźć się tam wybrałam schody. W szpitalu tym była winda dla odwiedzających. Schody w szpitalu nie były strome, ale były bardzo skrzypiące. Po jednej stronie schodów była barierka. Gdy weszłam na pierwsze piętro po lewej stronie był oddział nefrologiczny, a po prawej stronie był oddział wewnętrzny. Osoba odwiedzająca może o tym się dowiedzieć przez tablicę informacyjną nad każdym oddziałem. Przy oddziałach były ławeczki oraz krzesełka, hol był czysty i zadbany. Gdy weszłam na oddział nie spodobał mi się ten oddział. Ponieważ oddział ten był w trakcie remontu. Na korytarzu były drabiny, sprzęty do wiercenia, kable oraz dużo kurzu. Panowie od remontu kręcili się po całym oddziale i przeszkadzali w pracy personelowi. Widać to było po tym, jak personel co chwila musiał cos przestawiać tak, żeby coś zrobić. Widać było, że personel był zdenerwowany tą całą sytuacją. Oddział ten był brudny, tynki schodziły od ściany. Podeszłam do dyżurki i spytałam się pielęgniarki gdzie leży taka i taka chora. Pielęgniarka odpowiedziała mi i pokazała, w której sali leży. Pielęgniarka była ubrana w uniform pielęgniarki, była lekko zdenerwowana jakąś sprawą. Po pójściu na salę odnalazłam swoją znajomą. Dyżurka była duża, ale nie wyremontowana. W dyżurce była jedna duża szafka na leki, która była nowa i ładna. Pozostałe rzezy były starsze. Znajoma leżała w ładnej sali, która była wyremontowana. Ściany były ładnie pomalowane, łóżka były nowe i kolorowe, na sali był telewizor, a także była łazienka. W sali były różne rodzaje oświetlenia. Było oświetlenie w suficie, a także było oświetlenie nocne. Łazienka była cała w kafelkach, był prysznic, umywalka oraz sedes. Na oddziale jest duża rozbieżność co nowych i starych sal. Jedne pokoje są ładne i przyjemne, inne pokoje są jeszcze nie wyremontowane i brzydkie. W czasie mojego pobytu u koleżanki denerwujące było to, że cały czas ktoś stukał i pukał.