Opinia użytkownika: Iskierka_1
Dotycząca firmy: DnB Nord
Treść opinii: Dzisiaj dzień opinii o bankach. Bank na tapecie to DNB Nord w Bydgoszczy. Na wstępie powiem, że nikomu nie polecam współpracy z tym oddziałem. Pracownicy są niekompetentni i nie wykonują należycie swoich obowiązków. Sprawa wygląda tak: moja firma zaciągnęła w tym banku kredyt na docieplenie budynku. Kredyt jest dofinansowany w 25% z BGK. Oznacza to, że zaraz po zakończeniu inwestycji na rachunek DnB Nord wpływa 25% zaciągniętego przez nas kredytu i my mamy wtedy mniejsze odsetki do wpłaty. Oczywiście im szybciej zrobimy inwestycję i przygotujemy dokumenty tym szybciej dostaniemy dofinansowanie. Poza tym za wszystkie wykonane prace dociepleniowe płaci wykonawcom DnB Nord z naszego zaciagniętego kredytu. Do września 2009 zakończyliśmy inwestycję i złożyliśmy wszystkie wymagane dokumenty, w tym zlecenia zapłaty za wykonane prace poszczególnym wykonawcom. Umowa kredytowa zobowiązywała nas do zakończenia inwestycji najpóźniej do 31.12.2009. Zatem zakończyliśmy ją na 3 miesiąc przed wymaganym terminem. W dwa tygodnie po złożeniu w banku dokumentów zadzwonił do nas jeden z wykonawców z zapytaniem dlaczego nie otrzymał jeszcze zapłaty za wykonane prace dociepleniowe. Po jego telefonie zadzwoniliśmy do banku z takim samym zapytaniem. Pani odpowiedziała nam, że brakuje dokumentów zabezpieczających kredyt i dlatego nie doszło do wypłaty. Powiedziałam jej, ze wszystkie dokumenty zostały przekazane przy podpisywaniu umowy kredytowej. Ona na to, że ich nie ma i należy je dosłać i tyle. Żadnej dyskusji. Zapytałam jej dlaczego nikt nie poinformował nas o brakach w dokumentach. Ona na to, że nia ma takiego obowiązku. Wystąpiliśmy zatem ponownie do Sądu po odpis hipoteki, do ubezpieczyciela po oryginał umowy cesji wierzytelności. Oczywiście załatwianie tego wszystkiego trwało. Wysłaliśmy skompletowane dokumenty ponownie. Po kolejnych tygodniach znowu dzwoni do nas wykonawca, że nadal nie ma pieniędzy. Ponownie dzwonimy do banku. Znowu brakuje jakiegoś dokumentu. Sprawa ciągnęła się tak długo, że zastał nas kwiecień. Między czasie wykonaliśmy masę telefonów upominając bank o wypłatę i napisaliśmy mnóstwo maili. Na koniec kwietnia wysłaliśmy pismo przedsądowe do banku z nakazaniem całkowitej realizacji umowy. W piśmie wskazaliśmy dzień 14 maja końcowe rozliczenie. No, ale ponieważ umowa kredytowa zawierała termin realizacji inwestycji do 31.12.2010 to bank w odpowiedzi na wezwanie przedsądowe wysłał do nas aneks przedłużający realizację umowy do dnia 14 maja 2010. Musieliśmy go podpisać by zakończyć sprawę i jak najszybciej dostać dofinansowanie z BGK. Niestety jednocześnie, podpisując aneks przekreśliliśmy sobie prawo dochodzenia odsetek w imieniu wykonawcy za nieterminową płatność oraz prawo do przeliczenia odsetek z tytułu udzielonego kredytu. Z winy banku dofinansowanie dostaniemy w czerwcu a co za tym idzie niższe odsetki bedą naliczane od czerwca 2010 a nie od np grudnia 2009 bo wtedy już byłby zamknięty temat w/w kredytu. W dniu 17 maja otrzymałam informację od wykonawcy, że należność wpłynęła. Dałam jeszcze kilka dni bankowi i 24 maja zadzwoniłam z zapytaniem czy zostały przez nich wysłane dokumenty do BGK informujące o realizacji przedsięwzięcia. Przecież od tego zależy wypłata premii. Pani powiedziała, że sprawdzi i odpisze w mailu. O 14.45 napisałam, że jeżeli nie dostanę dzisiaj wiadomości to złożę oficjalną skarge do banku. Rano przeczytałam krótką wiadomość "Dokumenty zostały wysłane". Sukces. Odpisałam, że potrzebuję informacji, kiedy dokładnie to się odbyło. W odpowiedzi znowu krótka wiadomość: 24 maja. Ręcę mi opadły bo to oznaczało, że dokumenty zostały wysłane dopiero po mojej telefonicznej interwencji. Każdy dzień zwłoki banku w przygotowywaniu dokumentów, przesłaniu ich dalej czy też w innych sprawach powoduje, że jesteśmy stratni gdyż płacimy wyższe odsetki od kredytu. Najgorsze, że nic nie możemy na to zrobić. Tylko pisać skargi, na które i tak nikt nie odpowiada. Wynik całej tej sprawy jest taki, że kolejne umowy kredytowe mamy podpisane z innym bankiem. Bank stracił dobrego klienta, który rokrocznie zaciąga kilka kredytów i co ważne spłaca je w terminie. Działania pracowników przyniosły szkodę zarówno nam jak i samemu bankowi. Gratuluje takiego podejścia do klienta.