Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Diagnostyka

Treść opinii: Pediatra zlecił zrobienie badań mojemu dziecku. A że od lat ja robię badania laboratoryjne w opisywanej firmie i nigdy się nie zawiodłem, postanowiłem zabrać tam swoje dziecko. Zawsze, gdy tam chodzę jest masa klientów. Tym razem nie licząc mnie i córki było ich tylko dwóch, tak więc nie czekałem długo czego nie mogą powiedzieć osoby stojące za mną w kolejce ponieważ dość długo zeszło laborantce pobranie krewi do analizy mojej córce, ale o tym poniżej. Gdy już weszliśmy do pokoju pobrań, jedyna laborantka, jaką ujrzałem powiedziała, że już kończy pracę, dodała, że zaraz przyjdzie koleżanka. Poprosiła abym poczekał na korytarzu. Tak też zrobiłem, wychodząc nie zamknąłem za sobą drzwi, które i tak cały czas są otwarte i pozostali klienci obserwują cały proces pobierania krwi u innych osób. Nie jest to przyznaję komfortowa sytuacja a co za tym dość krępująca. Po dwóch minutach wróciła wspomniana laborantka i zaprosiła mnie do środka mówiąc, że ona jeszcze pobierze krew, ponieważ koleżanka jeszcze nie skończyła badań. Z niespotykanym uśmiechem próbowała znaleźć żyłkę raz w jednej raz w drogiej ręce mojej córki. W końcu wbija się w prawą rączkę. Nie miło to zabrzmi, ale trochę "dłubała" igłą w jej rączce, ale nie znalazła żyły. Wycofała igłę, po czym poszła do innego pomieszczenia, aby się dowiedzieć czy jak pobierze niewielką ilość krwi z palca to czy wystarczy jej na przeprowadzenie odpowiednich analiz. Po chwili przyszła inna (zapewne wspomniana koleżanka) i przystąpiła do pobierania krwi z paluszka mojej dziecinki gdyż okazało się, że ilość, jaką uda się pobrać z palca będzie wystarczająca. W pewnym momencie do pokoju weszła jeszcze jedna laborantka w ręku trzymając próbówkę z krwią. Zwróciła się do innej laborantki (tej, która kończyła pracę) informując ją że próbka nie jest opisana. Na co ta spokojnie odpowiedziała „prawdopodobnie jest to tej pacjentki co miała mikroskrzepy w poprzednim badaniu” dodając zaraz „ a jak nie to zobaczymy na koniec dnia komu co zostało”. Jeżeli dobrze zrozumiałem to laborantki uzgodniły, że gdy zrobią wszystkie badania wszystkim pacjentom, którzy się w dniu dzisiejszym zgłosili i wówczas zobaczą, któremu pacjentowi brakuje właśnie analizy krwi i temu ja przypiszą. Powiem szczerze, że w pierwszej chwili chciało mi się śmiać, ponieważ cała sytuacja wydała mi się komiczna, później jednak uzmysłowiłem sobie, jakie mogą być konsekwencje takiego zachowania. Przerażające. Jednak jestem przekonany, że był to jedynie incydent, który może, ale nie koniecznie wpływać, na jakość usługi. Córka dzielnie zniosła trudy podczas pobierania materiału do analizy, ani razu nie zapłakała. Wpływ na to miały obie laborantki które cały czas ją zagadywały tak że nawet nie pisnęła.