Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Akademia Dara Klinika Ciała
Treść opinii: Po raz kolejny wyszłam od tej kosmetyczki z mieszanymi uczuciami. Zaczęło się od tego, że wizytę ustaliłam telefonicznie, przekładając już umówiony termin z poniedziałku na czwartek w tym samym tygodniu. Pani podobno sobie wszystko zapisała, i zaprosiła w umówionym terminie do salonu. W danym dniu przyszłam kilkanaście minut wcześniej i ku swojemu zdziwieniu zostałam poinformowana, że nie ma mnie wpisanej o tej godzinie na wizytę. Po dokładniejszym sprawdzeniu kalendarza, okazało się, że jednak jestem zapisana, ale zamiast na 16.30, to na 9.30 rano. Muszę dodać, że podobna sytuacja ma miejsce już drugi raz! Nie jest to więc kwestia przypadku, ale raczej organizacji. Kobieta bez dłuższego zastanowienia, zaprosiła mnie do środka, zapowiedziała, że zrobimy zabieg. Nie usłyszałam żadnych wyjaśnień, a poczułam się co najmniej, jakby została mi zrobiona uprzejmość, że jestem przyjęta, mimo, że byłam przecież umówiona. Mniejsza o to - do pokoju kosmetyczka poprosiła drugą osobę, młodą dziewczynę, którą miałam już okazję spotkać wcześniej, do pomocy sobie. Podczas, gdy jedna przygotowywała mnie do zabiegu, druga zajęła się sprawdzeniem i przygotowaniem sprzętu. Jak rozumiem, miało to zaoszczędzić czasu. Chyba też z oszczędności czasu nikt mnie nie wypytał o podstawowe informacje, jakie w tym przypadku mają znaczenie, np. ewentualna ciąża. Po kilku minutach właścicielka przystąpiła do właściwego zabiegu. Dodam, że moje ubranie zostało zabezpieczone przed ewentualnym zabrudzeniem poprzez przykrycie ręcznikiem, ale nikt nie zaproponował mi butów na zmianę, a zwykle zmieniam swoje obuwie na delikatne, bawełniane klapeczki. Tym razem nawet torby nie miałam za bardzo gdzie położyć. Wracając do zabiegu, pozytywne było to, że kobieta mówiła, co robi. Dopytywała, czy czuję się w porządku. Na koniec nałożyła mi maseczkę, a sama przez te kilka minut przeglądała gazetę i komentowała artykuły i zdjęcia do koleżanki. Ja leżałam przysłuchując się temu. Jakby mnie nie było w pomieszczeniu. Na koniec zadałam kilka pytań odnośnie pielęgnacji skóry po zabiegu, na które otrzymałam rzeczowe odpowiedzi. Chyba jednak zadałam o jedno pytanie za dużo, bowiem kobieta na moją wątpliwość, czy mogę już tego samego dnia zrobić makijaż, zareagowała w ten sposób, że zamiast nałożyć na twarz odpowiedni (czytaj drogi) krem pielęgnacyjny, zastosowała inny, tańszy. I powiedziała mi, że skoro zamierzam zmywać twarz, szkoda nakładać tak drogi krem! A ja tylko zapytałam, czy mogę, nie wiedziałam jeszcze, czy zrobię makijaż wieczorem. Jak widać, na kliencie można oszczędzić i jeszcze mu o tym - w moim odczuciu bezczelnie - powiedzieć. Zwykle płacę za wizytę przy ladzie, w drugim pomieszczeniu, tam też dostaję paragon. Tym razem było inaczej: nie dość, że zapłaciłam więcej, niż mi ostatnim razem kosmetyczka obiecała jako, że jestem jej stałą klientką, to nie dostałam potwierdzenia zapłaty. Zachowanie co najmniej nie w porządku. Wyszłam bardziej niezadowolona, niż zadowolona.