Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Analogia
Treść opinii: Do tego lokalu wybrałam się ze znajomymi, którzy odwiedzili mnie w moim miejscu zamieszkania. Znając poziom siostrzanych lokali (Anatewki) oczekiwałam dobrego jedzenia, wspaniałej atmosfery i oryginalnego wnętrza. Niestety na miejscu zastałam czy raczej zastaliśmy tylko to ostatnie. Rzeczywiście wystrój bardzo przypadł wszystkim do gustu, zwłaszcza możliwość konsumowania w 3 różnych salach. Wybraliśmy salę żydowską, ale dokładnie obejrzeliśmy też pozostałe dwie i wszystkie bardzo się spodobały. Niestety nie wiem czy kiedykolwiek wybiorę się do tego lokalu, żeby zjeść w sali rosyjskiej albo polsko-niemieckiej gdyż jedzenie bardzo głownie mnie rozczarowało. Lokal odwiedziłem z liczną grupą znajomych i bodaj tylko jedna osoba była całkowicie zadowolona ze swojego wyboru. Zacznijmy ode mnie - ja wybrałam kotlet górski z kaparami i sałatką z ziemniaków z kuchni niemieckiej za bardzo przyzwoite pieniądze, ale niestety ładnie zapowiadające się danie okazało sie być tylko zwykłym kotletem schabowym z kilkoma kaparami, a sałatka ziemniaczana w ich rozumieniu to ziemniaki z boczkiem - trochę za mało... Moi współbiesiadnicy nie mieli lepiej, ale kucharz przeszedł sam siebie przygotowując danie dla mojej koleżanki, która po długim namyśle wybrała najdroższe danie z karty, czyli marynowaną polędwice wołową. To co wylądowało na talerzu przed nią wyglądało raczej jak spalony kapeć, no ale nie zrażając się, moja znajoma, wzięła się do krojenia... i tu zaczęły się schody, gdyż była wstanie odkroić tylko kilka małych kawałków, a potem nie szło już tak dobrze, więc przekazała sprzęt innym a na końcu mnie i nijak nikt z nas nie był w stanie jej pokroić. Poddaliśmy się i oddaliśmy polędwicę kelnerce, aby poprosiła kucharza o pokrojenie naszego zamówienia, ale i ona nie miała dla nas dobrych wieści, gdyż po kilku chwilach wróciła z kuchni i oznajmiła, że kucharz też poległ. ale jeść nie polecam. Sama lokalizacja fajowa, wyrazy uznania za odwagę w umiejscowieniu restauracji poza Piotrkowską, uważam, że są niedocenione rejony Łodzi.Ale jeść tam nie polecam. Tylko czyż restauracja nie służy pożywieniu ciala a nie tylko ducha?