Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Staromiejska
Treść opinii: Restaurację odwiedziłam w sytuacji nietypowej - zorganizowano tam poczęstunek dla uczestników pogrzebu. Przy takiej okazji przyjeżdżają ludzie nawet z odległych miejscowości. Pierwsza rzecz jaka zwróciła na siebie uwagę, to brak parkingu. Wchodzę do lokalu, w którym jestem pierwszy raz w życiu, widzę przygotowane stoły, ale nie widzę wieszaka na wierzchnie okrycie. Rozglądam się, szukam, a dwie młode Panie chichoczą za barem nie zwracając uwagi na to, że wchodzą kolejni goście i mają ten sam kłopot, co ja. Kiedy znaleźlismy jakieś metalowe haki na ścianie (czytaj: wieszaki) w kilka osób udaliśmy się do toalety znajdującej się w podpiwniczeniu. Schody ciemne, z poobijanymi płytkami. Trzeba było uważać, żeby się nie potknąć. Drzwi do toalety pamiętaja chyba czasy PRL-u - stare, brzydkie, zacinające się. Tylko jedna kabina, a w niej papier toaletowy postawiony na grzejniku, obskurne stare płytki z potwornie brudnymi fugami. Sedes również niezbyt czysty.W drzwiach niesprawny zamek, chociaż może nie jest konieczny, bo drzwi zacięły się i musiałam użyć dużo siły, żeby je otworzyć. Woda w umywalce tylko zimna, brak mydła i suszarki do rąk. Sala sprawia wrażenie przytulnej. :Lekki całkiem miły półmrok - mimo słonecznego popołudnia. Na stołach ładne białe serwety. Dość estetyczny wystrój wnetrza. Posiłek: Rosół gorący, dość smaczny, podany w eleganckich miseczkach, ale serwetki na stole były tylko pod sztućcami. Żadnego serwetnika nie ustawiono. Drugie danie na ładnym owalnym talerzu. Ziemniaki uformowane w ładne zgrabne kuleczki, obok sztuka mięsa i dwa rodzaje surówki. Niestety surówka rzucona byle jak, a sos do mięsa rozlany po wszystkim - po ziemniakach, mięsie i po surówce niestety też. Ciasto podane w sposób podobny - nikt nie zadbał o to, żeby je choćby odrobinę ułożyć. Nierówne kawałki zostały po prostu rzucone na płaski talerz. Utworzyła się z ciasta jakaś nieregularna pryzma słodkości. Talerzyki do ciasta nie zostały rozstawione na stole. Postawiono je w kilku stosikach w zupełnie przypadkowych miejscach, a to przecież nie był "stół szwedzki". Czy to aby na pewno restauracja? Ja nazwałabym to podrzędną knajpką.