Opinia użytkownika: Marta_875
Dotycząca firmy: Tesco
Treść opinii: Witam! Cieszę się, że mogę podzielić się swoją przygodą w tym hipermarkecie, ponieważ znalazłszy na półce jajka z datą 22.02.2010r.spędziłam 1,5h na szukaniu osoby, która podzieliłaby moją troskę o klientów tego sklepu. Każda napotkana osoba mówiła:"Ja nie mogę tego zabrać","No ja nie mogę nic z tym zrobić".Spokojnym krokiem robiłam zakupy, obserwując teren.Zaczepiałam każdego napotkanego pracownika, co było te nie lada wyczynem ponieważ pracowników jest jak na lekarstwo.Hitem poszukiwań była dziewczyna, która odstawiła jajka na miejsce zdarzenia. Odeszłam na chwile by zaczerpnąć powietrza gdyz nie ukrywam przez chwile moje płuca się ścisnęły, co groziło zemdleniem. Wróciłam po jajka pod bacznym wzrokiem obsługi. Ścisnełam jajczane pudełko i postanowiłam nie wyjśc ze sklepu póki nie znajdę kogoś kto zareaguje tak jak by zareagowała angielska obsługa sklepowa. Pewnie jeszcze dostałabym kupony na produkty spożywcze i dożywotni klucz do sklepu. Udałam się do Pani przy kasach by zadzwoniła po kierownika sekcji:jajka.Tam usłyszałam, że "jej nie ma, ze mam sobie poszukać bo będzie zmiana".Ucieszyłam się, że dodatkowo do zakupów firma dodaje zabawę w poszukiwanie kierownika.Pycha!Do zabawy wciągnęłam mojego chłopaka, który z natury nerwicowcem jest by podczas tego eksperymentu sprawdzić kiedy puszczą mu nerwy.No cóż miłość zdolna do poświęceń. Kiedy moje zakupy dobiegły końca, a żyła nerowowości mojego przyszłego poczęła skakać, udałam sie na ostatni spacer. Ujrzałam Panią, przy której stały trzy "obsługujące".Podbiegłam zdyszana, z nadzieja, że to final destination. Kobieta ubrana była w strój prywatny, więc zadanie miałam utrudnione. Okazało się , że to strzał w dziesiątkę!!Lekko juz zacinając się ze zmęczenia i nerwów wytłumaczyłam cel moich podchodów. Kierownik wzięła jajka mówiąc, że "rzeczywiście nie powinno tak być" i the end! Narzeczony miał już przekrwione oczy, zabronił mi używać Club Carty i nie odzywał się całą drogę do auta. Ja miałam poczucie, że uchroniłam obywateli, a może nawet nie obywateli naszego kraju przed silnym zatruciem, a nawet zgonem przez skręt kiszek. Tzn. żyje w takim przeświadczeniu, że kobieta, z którą rozmawiałam, nie była podstawiona i jajuszka nie wróciły na miejsce. Szkoda..kiedyś w Tesco obsługa była miła i można było liczyć na ich pomoc. Dziś, piszą smsy na sklepie, mają wiecznego focha i są zmęczeni bo dopiero zaczęli prace(próba nawiązania rozmowy z kasjerka). Drogie Tesco! Robiąc zakupy w UK, za każdym razem byłam zadowolona i nie patrzyłam nigdy na ostateczna wersje paragonu. Ufałam i wiedziałam, że wszystko co kupuje nie jest z zeszłorocznych świat. Obecnie, stare jajka, puste półki i obsługa, która zmusza do głębszej refleksji, czy te dwieście czy czterysta złotych, które zostawiam w tym miejscu co dwa tygodnie jest tego warte? Czy sa to po prostu czyste jaja??????????????? Z wyrazami szacunku i juz pomniejszonego zaufania Marta M.