Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Katarzyna_1972

Dotycząca firmy: Saturn

Treść opinii: Obserwacja dotyczy metody promocji przyjętej w sklepach Saturn podczas promocji po otwarciu sklepu w nowym centrum handlowym w Łodzi – Port Łódź. Dzień po otwarciu centrum udałam się do sklepu Saturn – pierwszego w Łodzi, aby zorientować się co oferuje i jak wygląda. Na miejscu doznałam niemałego szoku związanego z ofertą promocyjną z okazji otwarcia sklepu telewizora LCD marki Samsung. Przy wejściu na sklep wzięłam gazetkę promocyjną, w której na pierwszej stronie widniało ogromne zdjęcie telewizora LCD Samsung 40-calowego i cena promocyjna 1699 zł z okazji otwarcie sklepu. Zaciekawiona dostępnością towaru dzień po otwarciu weszłam na sklep rozejrzeć się i zorientować w asortymencie. Zauważyłam, że ów reklamowany telewizor nie jest nigdzie dostępny na sklepie wraz z obowiązującą w promocji ceną. Pomyślałam, że była atrakcyjna promocja to wszystkie telewizory wysprzedały się jak świeże bułeczki (tak też było). Z ciekawości postanowiłam zapytać pracownika działu RTV jak wygląda sytuacja. Jego odpowiedź była naprawdę zadziwiająca. Otóż na moje pytanie: „Które telewizory są z tej gazetki promocyjnej i czy są jeszcze dostępne?” otrzymałam odpowiedź, że telewizory są, po czym pracownik wskazał na najwyższą półkę pod sufitem, na której rzeczywiście wzdłuż całej ściany była wystawiona bardzo duża ilość telewizorów. Niestety nie zauważyłam ceny. Poruszona tym faktem zapytałam jeszcze pracownika o aktualną cenę telewizora, na co otrzymałam odpowiedź, że aktualnie te telewizory nie są na sprzedaż, ponieważ przewidziana w promocji ilość sztuk została wysprzedana, a pozostałe sztuki oczekują na kolejną promocję. Byłam naprawdę zaskoczona przyjętą przez sklep taktyką, bo wynikało z niej, że w razie gdybym w tym momencie chciała kupić telewizor, którego ilość egzemplarzy była na obecną chwilę duża – to nie mogłabym tego uczynić, nawet jeśli chciałabym dokonać zakupu po normalnej cenie nie objętej promocją, gdyż sklep posiadał telewizory, które nie były w obecnej chwili na sprzedaż. Nie wiem co kieruje tak obranym zwyczajem sklepu, ale jest on dość nieprawdopodobny i ociera się o parodię. Potencjalny klient odbiera taką sytuację w ten sposób, że widzi coś, na co ma akurat przeznaczone pieniądze, chce dokonać zakupu, ale nie może, bo sklep mu na to nie pozwala, gdyż przyjął tak nonsensowną taktykę.