Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Biedronka

Treść opinii: W dniu 31.03.2010 r byłam w sklepie spożywczym Biedronka przy ul. Tamka w Łodzi. Gdy weszłam na teren sklepu najpierw sprawdziłam otoczenie zewnętrzne sklepu. Parking był dla klientów sklepu, na którym były porozrzucane, pojedyncze papierki. Przed sklepem stała gablota, w której były gazetki. Jedna z nich była „Ofertą tygodnia”, a druga reklamowała produkty na Wielkanoc. Za gablotą stały równo ułożone kosze na zakupy. Do sklepu było wejście zarówno po schodkach, jak i podjazd dla wózków. Przed wejściem były porozrzucane papierki oraz niedopałki papierosów. Okna sklepu były czyste i zadbane. Również drzwi były czyste. Po wejściu do środka po prawej stronie stała niewielka szafka, w której można było schować rzeczy. Podłoga była czysta. Przed wejściem na halę sprzedaży były równo ułożone ulotki oraz stały kosze na zakupy. Po wejściu na halę sprzedaży sprawdziłam czystość wewnętrzną sklepu. Podłoga była czysta. Oświetlenie działało poprawnie. Regały były czyste. W trakcie robienia zakupów widziałam, że każdy produkt posiadał widoczną i aktualną cenę. Produkty na regałach były ładnie poukładane. Na stoisku z warzywami i owocami były dostępne torebki jednorazowe oraz waga. Owoce i warzywa prezentowały się świeżo i ładnie. Ceny były widoczne dla produktów. Produkty w koszach nie wszystkie były ładnie poukładane. Porozrzucane były buty, koszyki świąteczne, serwetki świąteczne. Ceny do produktów w koszach były widoczne i aktualne. Po hali sprzedaży chodził ochroniarz, który ubrany był w uniform sklepu. Był to mężczyzna w wieku ok. 55 lat, miał ok. 1,65 cm wzrostu. Ochroniarz miał siwe wąsy. Nie zauważyłam u niego identyfikatora. Przy koszach z produktami stali pracownicy, którzy rozpakowywali towar do koszy. Jednym z pracowników był młody chłopak, który miał czarne, krótkie włosy. Chłopak miał ok. 23 lat. Ubrany był uniform sklepu. Nie widziałam u niego identyfikatora. Drugim pracownikiem była młoda dziewczyna w wieku ok. 26 lat. Ubrana była w uniform sklepu i nie widziałam u niej identyfikatora. Po zrobieniu zakupów poszłam do kasy. Przedemną były 2 osoby. Produkty przy kasie były poukładane i każdy posiadał cenę. Przy kasie były widoczne białe i żółte torebki. Stanowisko przy kasie było czyste, nie było żadnych rzeczy kasjerki ani papierków. Po ok. 1 minucie kasjerka zaczęła mnie obsługiwać. Pani A., kasjerka, przywitała się ze mną i zaproponowała mi torebkę. Odmówiłam kupna torebki. Kasjerka zaczęła skanować produkty. Kiedy skończyła poinformowała mnie o rachunku, który został uregulowany. Reszta została wydana mi do ręki wraz z paragonem. Kasjerka nie pożegnała się. Kasjerka była młodą dziewczyną w wieku ok. 20 lat. Miała czarne długie włosy, które były spięte w koński ogon. Kasjerka była ubrana w uniform sklepu. Do uniformu przypięty był identyfikator z imieniem A. oraz napis „Uczę się”. Produkty spakowałam na stoliku. Stolik był czysty i zadbany. Na ścianie wisiała tablica, na której były wywieszone informacje o sklepie.