Opinia użytkownika: Maria_186
Dotycząca firmy: Tesco
Treść opinii: Sklep zachęca do zakupów nie tylko wolnymi miejscami na parkingu, wózkami zakupowymi bez żetonów, bezpłatnymi torebkami plastikowymi, dobrze wyeksponowanymi towarami wraz z cenami, ale przede wszystkim atmosferą zbliżających się Świąt Wielkanocnych. Aleja główna kusi słodyczami, ozdobami do dekoracji stołu, kwiatami żywymi i sztucznymi. Aż trudno oprzeć się pokusie kupowania! Ale ja zmierzam po zakupy spożywcze - wybieram świetne pieczywo, kupuję świeży drób (w kolejce tylko 3 osoby), dorzucam owoce i warzywa, różnorodne napoje, trochę chemii, jedzenie dla psa - słaby wybór dużych opakowań. Wszystko szybko, sprawnie, przyjemnie...więc udaję się do kasy. Oczywiście na całej linii kas tylko co druga jest czynna, ale za to są dobrze oznakowane. Wybieram najkrótszą kolejkę, młoda kasjerka sprawnie skanuje towar. Są uśmiechy, pytania o kartę Clubcard, sprawna transakcja kartą płatniczą i cóż spostrzegam na paragonie? O zgrozo! Ananas - szt za 10.99. Mówię kasjerce, że to mały ananas za 3.75, a ona z rozbrajającym uśmiechem, że ona nie ma takiego kodu. Zatem idę do Punktu Obsługi Klienta, tłumaczę, czekam. Kasjerka szuka rady u starszej koleżanki, za radą tamtej idzie osobiście na dział owoców, uznaje w końcu reklamację. Nie zgadzam się na oddanie paragonu, rachunek mój opiewa na ponad 400 złotych, zatem chcę go zatrzymać do ew. weryfikacji w domu. Muszę więc poczekać jeszcze parę chwil na kserokopię - nota bene w kilku miejscach nieczytelną, upomnieć się o zniżkę na paliwo - 5 gr i już koniec zakupów. w sumie 1,5 godz zakupów i 10 minut reklamacji w POK. Niby wszystko skończyło się dobrze, tylko dlaczego ani razu nie usłyszałam słowa przepraszam?