Opinia użytkownika: Andrzej_104
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: W dniu 3 marca 2010 r. około godziny 15.30 udałem się do sklepu Biedronka w Gryfowie Śląskim celem zrobienia przed imieninowych zakupów w tym m.in. alkoholu /wódki/. W sklepie tym alkohol jest usytuowany w drugim rzędzie począwszy od wejścia. Wszystkich rzędów z towarem, z półkami jest więcej, około 6-7. Miałem już trochę towarów spożywczych w wózku i kolejnym było włożenie do wózka 5 butelek wódki.Włożyłem więc te butelki do wózka i udałem się kolejno dalej w celu dołożenia następnych produktów, które zamierzałem jeszcze w tym sklepie kupić. Po przejściu kilku metrów podszedł do mnie ochroniarz z firmy ochrony Gwarant, p. L., z tego co przeczytałem i grzecznie aczkolwiek stanowczo zażądał odłożenia tych butelek z alkoholem z powrotem na półkę. Swoje zdanie argumentował nakazem odgórnym kierownictwa Biedronki, że nie wolno spacerować z alkoholem w wózku / koszyku/ po terenie sklepu. Jako dalszą argumentację podał, że co poniektórzy klienci wypijają alkohol w sklepie albo go ukrywają pod kurtką itp. i On ma potem problem. Początkowo tak mnie to zaskoczyło, że nie wiedziałem co powiedzieć. Za chwilę jednak zapytałem o podstawę prawną i w czym ma ona oparcie - umocowanie prawne, że On żąda ode mnie takiego postępowania ? Nadmieniam, że w sklepie tym wcześniej zauważyłem kilka osób które mnie znają. Wywiązała się pomiędzy nami dalsza dyskusja, odpowiedziałem, że skoro tak jest w tym sklepie to jestem bardzo zdziwiony i że skoro tak, to powinna być informacja, że zabrania się klientom sklepu wkładać alkohol do koszyka i dalej chodzić po sklepie, i robić dalsze zakupy. Nigdy w życiu nie spotkałem się z taką sytuacją, a mam 43 lata. Zdenerwowałem się już oczywiście jak każdy normalny człowiek. Dla świętego spokoju odłożyłem ten alkohol i robiłem spokojnie dalsze zakupy. Ci co mnie znają patrzyli się tylko i uśmiechali. Zostałem poniżony w oczach opinii publicznej. Jestem osobą publicznie znaną i szanowaną. Gdy już je wszystkie zrobiłem / zakupy/, podszedłem do p. zastępczyni kierownika tego sklepu i opowiedziałem swoją historię co się stało. Przeprosiła mnie za zachowanie ochroniarza, ale powiedziała, że rzeczywiście tak ochroniarz ma nakazane aby zwracać uwagę klientom żeby nie chodzili z alkoholem w koszyku po sklepie, ale nie musiałem go odkładać na półkę. Powiedziałem jej, że ich odgórne nakazy od kierownictwa są absurdalne i z góry robią, z klienta, w tym przypadku ze mnie, złodzieja i brak jest podstawy prawnej do takiego postępowania. Jest to sprzeczne z prawem. Nie ma takiego przepisu nigdzie, który by mi nakazywał włożyć do koszyka najpierw chleb, a potem inny określony produkt. Tak, że jestem bardzo nie zadowolony z takiego potraktowania mnie jako klienta. To się w głowie nie mieści. Tak tego nie zostawię. Zastępczyni kierownika tego sklepu jak i ochroniarz byli uprzejmi i nie mogę mieć do nich pretensji i nie mam. Pretensje swoje w tym temacie kieruję do kierownictwa sklepów Biedronka, którzy tak nakazują pracownikom, ochroniarzom postępować, o ile oczywiście wierzyć ochroniarzowi i p. kierownik. Po rozmowie tej zastępczynią p. kierownik, jeszcze raz włożyłem ten alkohol do wózka i podszedłem do kasy. Pani przy kasie też była bardzo uprzejma.Zapłaciłem za zakupy i opuściłem ten sklep. Nasuwa się refleksja, jaka ? pomyślcie państwo sami. Dziękuję.