Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik

Dotycząca firmy: Leroy Merlin

Treść opinii: Do Leroy Merlin wybrałam się z zamiarem zakupu drzwi. Już przy samym wejściu wystawione były różne wzory, jednak były przeznaczone doi pokoi, zaś mnie interesowały wewnątrzklatkowe. Zamierzałam kupić je na krótki okres czasu, więc maksymalną kwotę jaką mogłam przeznaczyć na ten produkt było około 400zł. Kiedy udałam się na dział drzwi przeraziłam się. Panował tam przerażający bałagan. W każdym przejściu i na alejce głównej stały palety pełne towaru. Wszędzie papiery i opakowania, a pracownicy stali w punkcie obsługi. Nie można było zobaczyć drzwi zewnętrznych, ponieważ przejście było zagrodzone. Panowie w cywilnych ubraniach zmieniali wystawkę. Traf chciał, że zadzwoniła do mnie koleżanka z Katowic i powiedziała, że widziała w jednej z filii sklepu drzwi stalowe za 299zł. Podeszłam do pracownika, który siedział w informacji działu (długie blond włosy, około 25lat) i zapytałam, czy posiadają w sprzedaży wyżej wspomniane drzwi. Ten poinformował mnie, ze najtańsze drzwi stalowe kosztują 349zł i nic mu nie wiadomo o promocji. Zapytałam wobec tego, czy posiada gazetkę, która zaczyna się następnego dnia. Odpowiedział, że nie ma jeszcze nowej gazetki i nie wie kiedy będzie kolejna. Podziękowałam i poszłam obejrzeć polecone przez niego drzwi, które wystawione były (bez ceny) przy głównej alejce. Za ogrodzonym terenem biało czerwoną taśmą stał inny pracownik i obsługiwał klienta (niski, starszy- około 55lat) Zadałam ten sam zestaw pytań, które wcześniej zadałam sprzedawcy przy informacji. Odpowiedź była jeszcze bardziej ignorująca. Pracownik nie wiedział kiedy zaczyna się następna gazetka (w innej części Polski wiedzieli) i na pewno nie ma tańszych drzwi. Ze względu na niezbyt kompetentną i miłą obsługę postanowiłam wyjść ze sklepu i zapłacić nawet drożej w innym sklepie. I tu nastąpiła niespodzianka: przy wejściu na stojaczkach rozłożone były gazetki promocyjne z obecną oraz najnowszą ofertą, która zaczynała się kolejnego dnia. Na ostatniej stronie widniały drzwi stalowe wewnątrzklatkowe w cenie 299zł. Postanowiłam, że jednak się nie cofnę i nie będę rozmawiała z ludźmi, którzy nie wiedzą, co mają "na swoim podwórku". Rozumiem, gdyby informacja o promocji była tajna, ale jak widać oferta była już dostępna, a pracownicy albo nie chcieli się z nią zapoznać, albo najzwyczajniej w świecie mieli gdzieś klienta, który "przeszkadza" im w pracy.