Opinia użytkownika: Michał_491
Dotycząca firmy: U Szwejka
Treść opinii: Centrum Warszawy, wokół tak snobistycznie, że nos sam się zadziera do góry, a uniesiona broda ostro tnie powietrze. I nagle przed tym wysoko zadartym nosem wyrasta U Szwejka. I robi się tak przaśnie, zdrowo, niewarszawsko. Wystrój taki, jak być powinien - drewniane ławy, kraciaste serwety, czeskie plakaty i ogłoszenia na ścianach. Do czeskiego klimatu może tylko nieśmiertelnego krecika brakuje. Krzesła przy dwuosobowych stolikach wyglądają jak siedziska z pociągu, teraz jesteśmy u Hrabala. Obsługa - jak to obsługa. Czynnik ludzki musi niekiedy zadziałać, ale zasadniczo na plus. Bywa czasem zabiegana, nie ma się co dziwić, zdarzają się tłumy. Bo choć większość kręci nosem, to większość tam chodzi. Szwejk jest trochę jak oglądanie seriali - mało kto się przyznaje, prawie wszyscy to robią. I ja to robię :) Jeszcze wrócę na chwilę do obsługi - jak ty komu, tak on tobie, ja sama nigdy (sic!) nie miałam najmniejszej nawet nieprzyjemności, wręcz przeciwnie, a że cierpliwa jestem i do knajp chodzę dla przyjemności, to na kolejne piwko mogę poczekać 10-15 minut, gdy widzę, że i tak się kelnerzy zwijają jak w ukropie. To tyle tego tematu. Ogółem - jeśli spodziewamy się klimatu "ą ę", delikatności, wrażliwości, kuchni fusion - absolutnie nie idziemy do Szwejka! Obowiązuje zakaz. Ale jeśli mamy ochotę na milą pogawędkę ze znajomymi, w dużym gronie, przy browarku, niezłym jedzonku - jak najbardziej. Atmosfera tam jest, trzeba ją tylko poczuć - i chcieć ją poczuć.