Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: PZU
Treść opinii: W jednej z siedzib PZU przedłużałam polisę na życie. Było to w godzinach popołudniowych, ale jeszcze przed wieczorem. W związku z tym petentów było niewielu. Zapewne wpłynęło to na sprawność obsługi. Miejsce sterylnie czyste, personel w garniturach, ale nie jednolitych. Wysokie blaty biurek nie pozwalają na bliski kontakt z pracownikiem. Zachowany jest zatem pewien dystans między personelem a klientem. Specjalista do spraw obsługi klientów był bardzo uprzejmy; wykazywał wysoki poziom kultury osobistej, stosując się do zasad savoir vivre. Dopytywany o szczegóły odpowiadał posługując się specjalistycznym językiem ubezpieczeniowym (przy braku wykształcenia myślę, że takie osoby miałyby problem z komunikacją). W czasie kontaktu drukował, wypełniał formularze i ostatecznie dał do podpisu. Uzyskałam informację, że ubezpieczenie indywidualne jest zubożone o pakiet udogodnień medycznych, które obowiązywały wcześniej w ubezpieczeniu grupowym, któremu podlegałam. Nie uzyskałam jednak szczegółowych informacji, jakich przywilejów zostałam pozbawiona. Za to wręczona mi została kilkustronicowa instrukcja dotycząca warunków ubezpieczenia. Myślę, że aby zaoszczędzić na zbędnej gadaninie przekazuje się klientowi opis warunków ubezpieczenia w formie papierowej. Poszłam do kasy zapłacić i okazuje się, że mogę ubezpieczyć się, ale dopiero od marca. Z powodu problemów systemowych- możliwość ubezpieczenia na obecny miesiąc jest niemożliwa. Trzeba było dokonać wpłaty do końca ubiegłego miesiąca. Tymczasem pracodawca zezwolił mi na urlop na 2 dni przed końcem miesiąca. Pismo szło jeszcze pocztą, więc otrzymałam je na początku lutego. Tym sposobem PZU nie może przyjąć już pieniędzy za luty, który "biegnie" i w konsekwencji jestem do końca miesiąca nieubezpieczona. Gdyby coś nastąpiło w tym czasie ubezpieczyciel nie ponosi odpowiedzialności. W centrali warszawskiej na infolinii PZU proponowali podjąć negocjacje z kierownictwem. W rzeczywistości jednak nie da się przejść ponad tym, że system komputerowy jest tak zaprogramowany, że nie można dokonać wpłat na bieżąco. Jestem rozczarowana tym, że sztywne wytyczne nie uwzględniają indywidualnych przypadków. W centrali w Łodzi również wytłumaczono, że nie da się obejść wdrożonych procedur. Na pytanie o możliwość spotkania z kierownictwem owszem odpowiedziano, że można, ale żadnych informacji nie podano. Trzeba by samemu dociekać, drążyć, dopytywać. Zaproponowano, że w razie wystąpienia jakiegokolwiek zdarzenia można będzie się odwoływać i dążyć do uzyskania kwoty z ubezpieczenia (trzeba mieć stosowne dokumenty). Wrażenie jaki pozostało po wizycie to poczucie obsługi przez profesjonalistów, którzy jednak tak ściśle trzymają się zasad, że gubią gdzieś pomiędzy papierzyskami dobro człowieka, któremu mają służyć. Ofiarni są zatem, ale na rzecz struktury biurokratycznej, której są trybikami. Pracodawcy owszem służą dobrze, ale czy zwykłemu człowiekowi??????????