Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Stacje paliw Auchan

Treść opinii: Wracając po pracy do domu zmuszony byłem zatankować samochód. Od czasu do czasu trzeba, nie jest to perpetuum-mobile. Wybrałem się na stację paliw przy hipermarkecie Auchan, z dwóch powodów. Pierwszy najważniejszy że paliwo tam oferowane jest najtańsze w regionie (Pb95 4,10 zł/litr, LPG 2,05 zł/litr dla porównania na Stell odpowiednio 4,31 i 2,29zł/litr) drugi powód to fakt że akurat tamtędy przejeżdżałem. Podjeżdżając nie zauważyłem żadnego klienta więc nie musiałem czekać w kolejce. Gdy zaparkowałem przy dystrybutorze z LPG nie widziałem żadnego z pracowników który mógłby mnie obsłużyć. Jednak po chwili spostrzegłem idącego w moim kierunku młodego (wiek około 25 lat) pracownika, który z uśmiechem powitał mnie słowami „nie mógł Pan za pięć minut przyjechać, nawet zapalić sobie nie można”. Potraktowałem to jak żart bo tak miałem zapewne to zachowanie odebrać. Później było jeszcze ciekawiej. Pracownik po podłączeniu węża to tankowania samochodu gazem w dalszym ciągu miał ochotę ze mną żartobliwie konwersować. Akurat wycierałem skrobaczka boczne przymarznięte szyby gdy pracownik wskazał na zwisy zamarzniętego śniegu na nadkolach mojego samochodu po czym powiedział „a to to Pan sobie hoduje czy? Niechże Pan to sobie tu obije”. Odpowiedziałem, że nie będę tu zaśmiecał, pracownik odpowiedział, „co się Pan przejmujesz, pług przyjedzie i zgarnie”. Skoro tak to usunąłem nawisy. Po chwili pracownik uśmiechnął się i powiedział „otrzymałem właśnie informację z centrali że pług jednak nie przyjedzie, tu ma Pan łopatę i proszę usunąć to co Pan naświnił”. Po czym uśmiechnął się. No cóż żarty żartami ale samochód został zatankowany, trzeba pojechać zapłacić. Pożegnałem się z pracownikiem po czym wsiadłem do samochodu. Kasy oddalone były od dystrybutora o jakieś 4-5 metrów, trzeba było jednak podjechać do okienka samochodem. Trochę przeszkadza i drażni mnie fakt, że za szybami typu „lustro weneckie” nie widać pracownika kasy. Nie wiem, z kim rozmawiam, przez co czuję się nieswojo. W tle słyszałem jakieś rozmowy. Prościej było by postawić wpłatomat. Taki dystans powoduje że wrażliwsi klienci będą unikać tej stacji. Po zapłaceniu podniósł się szlaban który do tej pory zastawiał mi drogę do „wolności”