Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Anna_2093

Dotycząca firmy: Auchan

Treść opinii: W dniu 26 stycznia do skrzynek pocztowych została wrzucona ulotka z promocjami pt. „Jeszcze taniej” w sklepie Auchan, postanowiłam spełnić swoją chwilową i zapewne krótkotrwałą zachciankę i kupić rowerek mechaniczny do ćwiczeń Fitness przeceniony z ceny 129,00 na kwotę 89,99.Udałam się zatem do sklepu Auchan w dniu 29 stycznia o godz 10.30 Przeszłam cały sklep ,dosłownie alejkę po alejce, ponieważ nie znalazłam rowerka w miejscu gdzie sprzedawane są tego typu towary .Niestety ,zatem wróciłam w alejkę sprzętów sportowych ,zaczęłam przyglądać się, który rowerek jest najbardziej podobny do tego na ulotce. Owszem był jeden ,ale cena 129,00.Poprosilam zatem obsługę tego działu o pomoc ,Pan który się tym zajmował, poinformował mnie i mojego męża, oraz jeszcze jedna parę klientów ,że niestety rowerków tych, nie ma ponieważ Pan Dyrektor nie zgodził; się na cenę proponowaną w ulotce. Powędrowałam zatem do Biura Obsługi Klienta, ta sama sytuacja ,pani poinformowała mnie ,że Pan Dyrektor nie wyraził zgody na cenę ,zapytałam zatem kto ustala te ceny że Pan Dyrektor może się nie zgodzić? Otrzymałam odpowiedź ze nie wiedzą ,zatem zapytałam jak nazywa się Pan Dyrektor i okazało się ze jest to Tajemniczy Pan, którego nazwiska nie wolno podawać .Sama mam sklep i wymagane jest podanie nazwisk zarówno właściciela jak i obsługi .No, ale może prawo w wielkich marketach jest inaczej interpretowane ,i w takim tłumie można zachować anonimowość ,przy niewygodnych sytuacjach .Nie poddałam się i zapytałam gdzie mogę znaleźć owego tajemniczego Dyrektora. Odpowiedziano mi że mam wyjść ze sklepu i z tylu budynku jest Biuro ochrony mam tam pójść i umówić się na spotkanie. Już na zewnątrz zapytałam jeszcze pracownika ochrony który wskazał mi drogę do Biura .Po wejściu do holu natknęłam się na panią strażniczkę( chyba) ,bo oprócz telefonowania do biur ,dokonywała przeszukiwań pracowników odpowiednim sprzętem. Pani owa wypytała mnie ze szczegółami ,poczym zadzwoniła gdzieś i zapytała co zrobić z niezadowoloną klientką ,która chce spotkać się z Dyrektorem ,na co uzyskała odpowiedź ze jakiś asystent czy menager ma się mną zająć. Po chwili zszedł Pan G. znów bez nazwiska ,kolejny raz tłumaczyłam o co chodzi ,Pan wziął ode mnie ulotkę ( Jakby ja pierwszy raz widział a obowiązywała już 3 dzien.) i zniknął na schodach Ponieważ trwało to już odpowiednio długo ,zapytałam Panią strażniczkę ,czy to nowe przepisy ze ukrywa się nazwisko Dyrektora....Pani powiedziała ze w ogóle dziwi się ze mnie tu wysłano ,bo powinnam zwrócić się do kierownika lub menagera. Odpowiedziałam ze Pani Kierownik również użyła zwrotu że Pan Dyrektor nie zgodził się na cenę z ulotki . W tym czasie ze sklepu wszedł pracownik odpowiedzialny za rowerki ,powiedział że takie sytuacje jak ze mną, ma już od 3 dni ,ze wczoraj tłumaczyła się Kierowniczka a dziś on , na co powiedziałam , że to Pan Dyrektor tam powinien stać i się tłumaczyć. .Dodał jeszcze ze Pan Dyrektor pojawia się i znika jak „duch ”po sklepie i nie można go nigdy spotkać tam gdzie sytuacja jest nieprzyjemna. Wreszcie po 30 minutach zszedł ów Pan G. z moją ulotką i powiedział ,że te rowerki są w innym kolorze niż te na sklepie i że promocyjne dotrą do sklepie 2 lub 3 lutego. No cóż ,ja byłam dociekliwa ,więc się dowiedziałam ,ale dla innych klientów nie ma wyjaśnienia. Czy rzeczywiście Pan Dyrektor odpowiedzialny za market Auchan ma prawo zachować swoje nazwisko w tajemnicy ,czy można podejmować niepopularne decyzje i unikać odpowiedzialności .przecież pracownicy nie „wyssali z palca stwierdzenia ,że Pan Dyrektor nie zgodził się na cenę” .Pan Dyrektor nie przejmie się jednym czy dwoma klientami ,bo w takiej machinie handlowej ,odejście jednego niezadowolonego klienta nie sprawi różnicy ,market dalej będzie sobie dobrze prosperował. Uważam ze zostałam oszukana, bo rowerek stojący w sklepie był taki sam jak na ulotce ,różnił się tylko kolorem ,ale przecież kurtki ,swetry itp. Są w różnych kolorach a na ulotce najczęściej jest jeden . Po raz kolejny zostałam potraktowana jak intruz przeszkadzający menagerom w piciu kawy i rozmowach.