Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Urząd Stanu Cywilnego w Pruszkowie

Treść opinii: Rodząc dziecko w Pruszkowie byłam świadoma tego, iż rejestrować dziecko będę również tam. 10 dni po narodzinach wraz z ojcem dziecka- prawnikiem- udałam się do USC. Czekaliśmy w bardzo długiej kolejce, ponieważ wszyscy mieli przed nami pierwszeństwo. Gdy udało nam się po godzinie dostać do urzędniczki, zostalismy poinformowani, że do tego to będą potrzebne nasze dowody osobiste i akty urodzenia. Nie robiło ta na nas zbytniego wrażenia ponieważ takie odpisy mieliśmy przy sobie. Dzień wczesniej dzwoniłam tam i upewniłam się ,co mamy mieć ze sobą "dowody osobiste i akty urodzenia obojga rodziców". Biorąc ode mnie mój akt urodzenia Pani obejrzała go dokładnie z przodu i z tyłu, wstała i poszła z nim do koleżanki. Myslę sobie" co jest?". Wróciła wraz z koleżanką i obie nam zakomunikowały, że mam nieważny akt urodzenia. Tak, nieważny akt urodzenia. To akt urodzenia może być nieważny? Otóż wg Pań akt urodzenia ważny jest tylko parę lat. A potem co? coś się zmienia na akcie urodzenia? Panie nie były w stanie nam odpowiedzieć na pytania, szczególnie zirytowanego ojca dziecka. Zostaliśmy przekierowani do kierowniczki. Miła Pani zajęta, zajadała się czekoladową bombonierką. Poinformowałą nas, iż jesteśmy niedoinformowani i że mam sobie jechać do Warszawy po aktualny akt urodzenia. Nie chciała słuchać, że nie ma racji. Udaliśmy się z powrotem na górę i spytałam, czy jest możliwość rejestracji dziecka w Warszawie, owszem jest ale to bardzo długo trwa. Ok. Wsiedliśmy w samochód i pędem pojechaliśmy do Warszawy Ursus po mój akt- niestety opłata wynosiła 20 zł a na akt będę musiała czekać tydzień. Żeby upewni się, pokazuję mój stary akt i tłumaczę sytuację- pani urzędniczka z niedowierzaniem patrzyła na mnie. Mówi, że mam aktualny akt urodzenia i że muszą mi zarejestrować w Pruszkowie dziecko. Obiecała, że w ciągu 3 dni będzie mój nowy akt urodzenia, po 3 dniach pojechaliśmy do warszawy ursus po akt, następnie pojechaliśmy do Pruszkowa zarejestrować w końcu moją córkę. Weszliśmy do USC w Pruszkowie- pani urzędniczka niezwykle miła zadzwoniła do kierowniczki ze słowami "są już Ci Państwo" i bez słowa wytłumaczenia kazała nam zejść do kierowniczki po tym jak zarejestruje nam już córkę. Zeszliśmy na dół- Pani kierowniczka przeprosiła nas za swoją niewiedzę, dała jakąś okładkę na akt urodzenia. Niby przeprosiny były, ale niesmak pozostał. Ciekawe ile osób tak ganiali tam i z powrotem.