Opinia użytkownika: michalek
Dotycząca firmy: PZU
Treść opinii: Moje I spotkanie z przestawicielem PZU (pania W.) osbylo sie w styczniu 2009 roku. Pani skontaktowala sie w zwiazku z "otwartym funduszem emerytalnym zlota jesien" zaraz po zakonczeniu przeze mnie stazu. Po kilku upierdliwych telefonach wkoncu udało jej sie do mnie trafic, zaczela opowiadac jakie to bede mial korzysci za 50 lat na emeryturze , mowila bardzo szybko, co bylo dla mnie malo przekonujace, dlatego poproscilem o czas na przemyslenie. Na drugi dzien od rana juz zaczela do mnie telefonowac , niewazne ze nie moglem odebrac, bylem w sraczu , na silce, spalem , jadlem objad... co chwile widzialem wyswietlony tekst " nie odebrane x polaczen od ... " pomimo ze powiedzialem kobiecie ze zadzwonie do niej za 2 -3 dni i sie na 100 % z kontaktuje. Po ciezkej ofensywie na moja osobe przyjechala ponownie. tym razem nowym Peugeot 307/8, ubrana w zakiecik i spodnice, usiadla, w domu ,nie zdjela butow(wiem ze nie trzeba) wyjela druki i kazala podpisac. Kiedy powiedzialem ze nie jestem pewien jej firmy zaczela opowiadac ze reszta jest do dupy, a PZU jako polska firma , z najwiekszym kapitalem nigdy mnie nie zawiedzie. Przedstawicielka ponownie byla bardzo roztargniona, poniewaz spieszyla sie na kolejne spotkanie ( za 10 min!!!!). Dlaczego podpisalem umowe? Poniewaz jak powiedziala i tak i tak bede musial jakas firme wybrac, a jak nie to mi "odpowiednia" wylasuja. Pani W. pomimo bezszczelnosci , wyjatkowej upierdliwosci, sprawiała wrazenie osoby kompetentnej ,- starego wyjadacza. Generalnie przedstawicielka (juz prawie rok po wizycie) pozostawila po sobie nie najlepsze wrazenie.