Opinia użytkownika: Anonimowa
Dotycząca firmy: ZUS
Treść opinii: Jeden z członków mojej rodziny dostał od lekarza formularz zgłoszenia o przeciwdziałaniu rencie. Należało go zanieść do ZUSu, a oni przyznawali, bądź nie turnus rehabilitacyjny w sanatorium. Weszłam do sali obsługi klienta, pierwsze co zauważyłam to kompletny chaos. Czynne były 4 stanowiska, na ok 10 możliwych. Z opisów nad stanowiskami dot. zakresu w jakim obsługiwany jest klient nie mogłam jasno dowiedzieć się, do którego mam podejść. Na środku sali stała okrągła kanapa, część ludzi siedziała tam w kolejce do okienka, część odpoczywała, a jeszcze inni czekali na kogoś kogo akurat obsługują. Sala obsługi klienta bardzo źle zorganizowana, nie ma jasnych kolejek, nie ma jasnych opisów stanowisk. Pomimo, że jestem młodą osobą, spostrzegawczą i dobrze radzącą sobie w trudnych sytuacjach, prze dłuższą chwilę stałam na środku sali i próbowałam domyśleć się, które stanowisko mnie obsłuży. Kolejni petenci, także niepewnie stawali i rozglądali się po okienkach, nie wiedząc gdzie mają się udać. Jedna pani zaryzykowała i podeszła bez kolejki do jednego ze stanowisk i zapytała się, do jakiego stanowiska ma pójść ze swoją sprawą. Pani obsługująca z ZUSu powiedziała tylko, że to nie u niej i wskazała palcem robiąc szeroki łuk i mówiąc:"To tam musi pani iść". Ja obserwując tą sytuację, nie wiedziałam gdzie ta kobieta ma pójść. Petentka odeszła od tego stanowiska, poszła do drugiego, tam widziałam, że również odprawili ją z kwitkiem, co było dalej nie wiem, bo kobieta zniknęła z mojego pola widzenia. Bardzo przykre było widzieć jak traktuje się ludzi, zwłaszcza starszych, którzy potrzebują pomocy, bo czują się zagubieni. Z moim formularzem zdecydowałam się w końcu stanąć w kolejkę do okienka "Przyjmowanie wniosków". Po jakimś czasie, nadeszła moja kolej, podeszłam i pytam się pani czy to u niej mogę złożyć. Odpowiedziała: "Tak", z ulgą podaję jej formularz, a tu nagle podchodzi do nas jakiś pan i zaczyna rozmawiać z panią obsługującą, na temat jakichś formularzy, jak się je wypełnia itp. Po chwili zapytałam panią z okienka czy to wszystko, powiedziała, że nie. Zwróciłam uwagę temu panu, że jeszcze jestem obsługiwana. On, jakby dopiero zauważył, że stoję przy okienku, powiedział: "Przepraszam", a do pani się zwrócił: "To jak poczekam, najpierw proszę tą panią obsłużyć". Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, a pani z okienka mówi: "Nie, nie, spokojnie, już panu daję te dokumenty" po czym odeszła od stanowiska i poszła gdzieś dalej. Ja osłupiałam, przecież nie skończyła mnie obsługiwać, a tu odchodzi od okienka i zajmuje się zupełnie inną sprawą. Pan, który się "wcisnął" jeszcze raz mnie przeprosił, powiedział, że tylko chciał wziąć formularz. Wróciła pani z okienka, dała tamtemu panu jakieś dokumenty, mi podbiła formularz i powiedziała, że to wszystko. Obsługa tego pana, zajęła więcej czasu niż przyjęcie mojego formularza. Czekałam ok 10 minut tylko na to, żeby pani z okienka podbiła datownikiem mój dokument. Obsługa klienta na najniższym poziomie, ciekawe czy w instytucjach publicznych kiedyś to się zmieni.