Opinia użytkownika: Elżbieta_178
Dotycząca firmy: Tesco
Treść opinii: W piątek parę minut po piętnastej godzinie zajechałam do Tesco na ul. Wielickiej w Krakowie aby zrobić zakupy na stoisku "grillowym". Kolejka była przeokropna to znaczy stało około 40-45 osób. Na drugi dzień miałam wyjeżdżać z Krakowa i chciałam kupić grillowanego kurczaka na drogę dlatego postanowiłam stanąć w kolejce. Kolejka przesuwała się bardzo opornie ponieważ stoisko obsługiwała jedna tylko sprzedawczyni, która nie tylko sprzedawała towar ale również szykowała produkty do pieczenia. Dodatkowo przynosiła z zaplecza torebki papierowe z zaplecza jak się skończyły oraz zmieniała sobie taśmę w kasie fiskalnej. Moje dziecko w trakcie stania w kolejce zapragnęło aby kupić mu frytki. Obserwowałam , stojąc w tej kolejce, jak idzie sprawność obsługi. Widziałam , że Pani stara się bardzo szybko obsługiwać, ale niestety sama nie dawała rady. Klienci kupowali po kilka kurczaków z grilla, po całe torby papierowe frytek oraz inne pieczone mięsa , kiełbasy lub bigosy. Na tym stoisku jest rzeczywiście urozmaicany asortyment towarów i byłoby w czym wybierać. Do tego z uwagi na duża ilość klientów, produkty są świeże i nie wysuszone jak w innych sklepach. jednak z uwagi na fakt iż klienci brali dużo towaru, kurczaki upieczone zaczęły szybko schodzić z lady a porcje, które obracały się w piecach nie były jeszcze gotowe. Będąc już około 15 osobą do obsługi zauważyłam, że frytki upieczone szybko schodzą, a niestety nie pieką się równie szybko. Właśnie Pani ekspedientka wyciągnęła z frytkownicy świeżą partię frytek, które wysypała do pojemnika na ladzie sprzedaży . Niestety kosza nie włożyła ponownie do frytury i nie zapakowała nowymi frytkami mrożonymi aby piekła się nowa porcja. Poprosiłam Panią aby zapakowała nowa porcję frytek do smażenia. odeszła nie reagując. Będąc już gdzieś dziesiątą osobą ponownie poprosiłam o zapakowanie frytek, usłyszałam: za chwilkę. Chwilka minęła i nawet dwie chwilki. Klientka stojąca przede mną także zaczęła się denerwować, że frytek zabraknie gdy dojdzie do obsługi nas. nagle i niespodziewanie z zaplecza wyszedł Pan- ekspedient ( w każdym razie pracownik Tesco, gdyż był ubrany w firmowy strój) i zamiast pomóc koleżance to jeszcze zaczął wciągać ją do rozmowy na tematy zupełnie nie związane z jej pracą. Pani poprosiła go o wsypanie frytek do frytkownicy, ten doszedł do tej frytkownicy, i już miał to zrobić, gdy nagle rozproszył się zupełnie inną rzeczą i szybko zniknął na zaplecze. Dopiero moje i klientki przede mną, już dość głośne nagabywania o te frytki, spowodowały, że Pani ekspedientka zdecydowała się zapakować nowa partię mrożonych frytek do smażenia, ponieważ te które poprzednio wyjęła starczyły zaledwie dla trzech osób. Niestety okazało się, że gdy dochodziłam już do momentu obsługi, czyli stojąc dobre 25 min w kolejce, wszystkie upieczone kurczaki zostały sprzedane. W momencie obsługiwania mnie okazało się, że na nową partię upieczonych kurczaków trzeba poczekać 40 (!!!) minut. Doprowadziło to mnie do naprawdę wielkiego wzburzenia emocjonalnego. Nie wina jest klientów przede mną, że kupowali po 4 - 5 sztuk jednorazowo a obsługi stoiska, że wiedząc iż towar tak szybko schodzi robili długie przestoje w uzupełnianiu tegoż. Na szczęście można było kupić jeszcze tzw. ćwiartki grillowane, ale jednak rachunek ekonomiczny tego zakupu jest bardzo nieopłacalny. Nie byłam zadowolona tym faktem, ale cóż... Stojąc tak długo w kolejce nikt z obsługi nie załadowywał akurat tego pica, który sprawdzała ekspedientka i informowała, że następne będą za 40 minut, ponieważ akurat ten piec już był załadowany kurczakami, które obracały się i piekły. Zupełnie inny piec załadowywała ekspedientka. Na szczęście do czasu obsługiwania mnie nieszczęsne frytki również się upiekły. Za mną stała przynajmniej taka sama kolejka w jakiej stanęłam ja i na wieść o przerwie w sprzedaży całych kurczaków około 3/4 klientów odeszło od lady. Uważam, że takie zachowanie obsługi jest bardzo wygodne i wygodnickie. Jest duży zbyt i ciągłe zapotrzebowanie więc nie uzupełniają towarów natychmiast i tym sposobem oblegane stoisko może obsługiwać jedna osoba, która w ciągu tych 40 minut do czasu wyciągnięcia nowej partii kurczaków z pieca ma czas na odsapnięcie i przygotowania nowego towaru. Nie jest to w porządku ze strony kierownictwa sklepu w stosunku do klientów anie nawet w stosunku do tej ekspedientki, która pracowała jakby na akord, co nie oznacza dobrze. Uważam, że kierownictwo sklepu wie doskonale jakie godziny i jakie dni są w tzw. szczycie obsługi i na ten czas winno zabezpieczyć zwiększona obsługę tego ciągle obleśnego stoiska.