Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: E.Leclerc
Treść opinii: W dniu 29.11.2009r odbyłam wizytę w supermarkecie E.Leclerc znajdujący się przy ul. Staszica 4 w Bełchatowie. Najpierw sprawdziłam czystość zewnętrzną sklepu. Parking był duży i wiele aut zajęło miejsce. Zanim znalazłam dla siebie parking zajęło mi parę minut czasu. Po wyjściu z samochodu zauważyłam, że gdzie niegdzie były plamy od oleju samochodowego. Kosze na zakupy były równo poustawiane pod wiatą na kosze. Przy wiacie były puste kosze na śmieci. Przed parkingiem były widoczne ozdoby choinkowe na święta. Przy wejściu do sklepu stały kosze na śmieci wraz z popielniczkami. Kosze na śmieci były w połowie zapełnione. Na drzwiach sklepu były widoczne godziny otwarcia sklepu. Po wejściu do sklepu wchodziło się w przedsionek, w którym było słychać nawiew. W przedsionku było stoisko z ciasteczkami. Po wyjściu z przedsionku skierowałam się do wejścia do sklepu. Podłoga w sklepie była czysta. Oświetlenie działało poprawnie. Idąc do wejścia widziałam inne sklepy: z biżuterią, z ubraniami, Plus GSM oraz aptekę. Przy wejściu do sklepu był Punkt Obsługi Klienta, w którym stała pracownica ubrana w uniform sklepu. Także przy wejściu do sklepu stał ochroniarz ubrany w uniform. Po wejściu sprawdziłam czystość wewnętrzną sklepu. Podłoga była czysta, jedynie przy pieczywie były widoczne okruchy. Produkty na półkach były ładnie poukładane i każdy z nich miał cenę. W sklepie zaczął pojawiać się duch świąt, ponieważ były wystawione na niektórych półkach prezenty na święta. Przy kosmetykach zaczepiła mnie hostessa, która zaproponowała mi mydło antybakteryjne za niewielką cenę. Hostessa przez cały czas zachwalała produkt, który prezentowała. Odmówiłam jej. Hostessa przez cały czas była miła i uprzejma. Ubrana była w zieloną sukienkę i białą koszulę. Jej włosy były brązowe i były rozpuszczone. Następnie przeszłam do warzyw i owoców. Warzywa były poukładane ładnie i prezentowały się świeżo. Natomiast, niektóre owoce prezentowały się nieładnie, np. na bananach pojawiał się czarny nalot, winogrona zaczynały się robić zgnite, a na skórkach pomarańczy widniały czarne kreski. Każde warzywo i owoc posiadał cenę. Alkohole miały swoje oddzielne miejsce, do którego można było wejść przez barierki. Alkohol poukładany był równo i każdy z nich posiadał cenę. Na środku przejścia z alkoholi były poukładane małe wieżyczki. Z działu alkoholi wyjść można było przez barierkę. Po zrobieniu zakupów poszłam do kasy. Stanęłam w najkrótszej kolejce. Przedemną stały 3 osoby. Produkty przy kasie były równo poukładane i miały ceny. Taśma na zakupy była czysta. Kiedy przyszła moja kolej, kasjerka przywitała się ze mną. Cała obsługa była sprawna i szybka. Rachunek został uregulowany poprawnie. Na koniec zostałam pożegnana miło i uprzejmie. Kasjerka była uniform sklepu. Przy kasjerce nie zauważyłam identyfikatora. Włosy kasjerki były ciemne i rozpuszczone.