Opinia użytkownika: Andrzej_301
Dotycząca firmy: Piotr i Paweł
Treść opinii: Jestem skazany na zakupy w tym sklepie bo jest jedynym na moim dużym osiedlu sklepem czynnym tak długo. Ale zakupy tam to naprawdę wielka mordęga. Niemiła ochrona, która jest bardzo nieprzyjemna i potrafi szturchnąć i nie wpuścić pod byle powodem do sklepu, że niby za dużą torebkę ma kobieta i każą zostawić w małej szafeczce, która nie ma nawet kluczyka by ją zamknąć. Jedynym plusem tego sklepu jest dział warzywa i owoce, mają duży wybór ciekawych i świeżych owoców. Z warzywami wygląda już gorzej bo często można spotkać nadgniłe i stare warzywa. Dział pieczywa to pracuje chyba tylko rano. Bo popołudniu o godzinie 18-ej udaje mi się zawsze załapać już tylko na resztki, nie mówiąc, że na pewno nie ma już rogali i bułek. Na nabiale bardzo często nie ma jaj oraz masła, jak jest to tylko te z najwyższej półki zagraniczne z ceną po 25zł/kg. Kilkakrotnie zdarzyło mi się zakupić przeterminowane jogurty i desery mleczne. W tym dniu na dziale mięsnym tradycyjnie była kolejka mimo, że obsługiwały trzy Panie, które w miedzy czasie rozmawiały ze sobą, komentując wszystko inne tylko nie to co robią. Szyba na ladzie była tak brudna i „wywalcowana” że trzeba było się wychylać by cokolwiek zobaczyć co jest w ladzie. Wędliny były poukładane byle jak, był bałagan, opisy nie pasowały do konkretnej wędliny. Trzeba było się pytać co to za wędlina i w jakiej cenie. Panie tłumaczyły się ciągłym ruchem i tym, że nie miały czasu aby to poukładać i zrobić porządek. Brzmiało to tak jakby ktoś mi wyrzucał, że tam przychodzę i robie zakupy, bo dodaję komuś robotę. Na 12 kas łącznie otwartych w tym dniu było 7 kas (to i tak bardzo dużo), w każdej z kas mniej więcej po 7 do 10 osób. Okres oczekiwania do kasy około 20 min. Pani kasjerka niezbyt miła, nie odpowiedziała nawet na moje Dzień Dobry, a na pytanie o reklamówki odburknęła coś po nosem, musiałem się pytać osoby obok co Pani powiedziała bo nie zrozumiałem. W trakcie kasowania Pani skończyła się rolka w drukarce fiskalnej, przez chwile szukała jej pod kasą, a następnie odeszła od kasy i gdzieś poszła. Wróciła dosłownie po 5 minutach. Dokończyła kasowanie. Na koniec powiedziała mi cenę do zapłaty, ale tak, że musiałem poprosić ją o powtórzenie bo ja nie usłyszałem za pierwszym razem. Na koniec Pani oznajmiła, że nie ma mi wydać 15gr z pytaniem czy może być dłużna. Byłem tak zirytowany całą sytuacją, że odpowiedziałem Pani, że nie może być dłużna i poproszę całą resztę. Na to Pani mi odpowiedziała „ale proszę zobaczyć, nie mam skąd mam Panu je wziąć” wdałem się z Panią w rozmowę, że to moja reszta i ją poproszę. W końcu Pani wpadła na pomysł, że dała mi 50gr, a ja wydałem jej resztę. W taki sposób mam na kilka kolejnych dni dosyć tego sklepu