Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik
Dotycząca firmy: Księgarnia
Treść opinii: W dniu 23 września 2009 o godz. 10:00 odwiedziłem księgarnię zlokalizowaną w Mońkach (woj. Podlaskie), na rogu ulic Konopnickiej i Tysiąclecia, w bliskim sąsiedztwie z Zespołem Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Mońkach. Księgarnia zajmuje budynek ok. 100 m2 i przez wszystkie lata mego kształcenia w szkołach na różnych poziomach, była miejscem gdzie kupowałem książki, zeszyty i inne pomoce szkolne. Obecnie w tej księgarni zaopatrują się artykuły szkolne moje młodsze siostry i bracia. Od lat sprzedawcą w tej księgarni jest jedna kobieta. Od lat również zachowanie i podejście do klienta było na takim samym, niskim, poniżej krytyki poziomie, mającym chyba swoje korzenie w czasach socjalizmu, gdyż bardzo przypomina mi sceny znane dla mnie jedynie z filmów Stanisława Barei, sam bowiem z powodu młodego wieku zachowań takich wobec klienta nie pamiętam. Obsługa klienta przypomina wyścig, a czynności sprzedażowe przypominają bicie rekordu świata w jak najszybszym odprawieniu klienta sprzed lady. Księgarnia nie jest samoobsługowa. Klient który stanie przy kasie (a to za nią znajdują się artykuły szkolne inne niż książki), nie ma czasu na spojrzenie na proponowany asortyment, obsługa bowiem oczekuje że każdy kto już przy kasie stanie, będzie miał sprecyzowaną listę zakupów pod względem „który długopis chce kupić, którą linijkę, którą okładkę na książkę bądź zeszyt”. Ale to jest do ominięcia, przecież nie tylko w księgarniach można zakupić takie artykuły, to już robię od kilku lat w innych miejscach. Większy problem jest z książkami bądź ćwiczeniami, tak często zmienianymi przez szkoły. Przez wiele lat zakupów książek i ćwiczeń powtarzała się sytuacja, jaka miała miejsce również w tym roku szkolnym. Chciałem kupić książki i ćwiczenia dla mojej siostry, która we wrześniu rozpoczęła naukę w III klasie szkoły podstawowej. Ów książki i ćwiczenia nie były dostępne „od ręki” w księgarni. Podczas mojej pierwszej wizyty pani z obsługi powiedziała, że te artykuły są zamówione i należy przyjść w sobotę i zapytać. Przyszedłem więc w sobotę – usłyszałem że są zamówione i należy przyjść w środę (transporty są w środy i soboty) i zapytać ponownie. Przyszedłem w środę – odesłano mnie na sobotę, przyszedłem w sobotę – odesłano mnie na środę. Natomiast w kolejną środę usłyszałem, że tego asortymentu już nie będzie się zamawiać, że cytuję „już są zwroty i więcej nie będzie” cokolwiek to miało oznaczać. Straciłem 2 tygodnie na oczekiwanie na sprowadzenie książek i ćwiczeń, a następnie i tak musiałem nabyć je w innym mieście. Nie sądzę, aby w najbliższych latach sytuacja zmieniła się. Przecież ma ona wieloletnią tradycję. Zastanawia mnie tylko, po co zwodzić klienta i zapraszać go kilka razy po zakup, jeśli nagle okazuje się, że już jest za późno na kupno tego artykułu. Dopóki więc księgarnia na rogu ulic Konopnickiej i Tysiąclecia będzie jedyną w Mońach, zapomnijmy o poziomie obsługi na innym poziomie niż ten, widziany w filmach Stanisława Barei. Klient nie jest przecież najważniejszy, najważniejsze jest, aby trwać w swoich przyzwyczajeniach, być panem swego kramu i móc dyktować własne warunki. Na pomoc przychodzi jednak Internet. Sprawnie i tanio można kupić wszystkie książki i ćwiczenia w księgarniach bez niekulturalnej obsługi. Z tego narzędzia będę korzystał w przyszłości. Wszystkim mieszkańcom Moniek również polecam.