Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: NETTO
Treść opinii: Do sklepu sieci Netto udałem się zachęcony promocją, o jakiej dowiedziałem się z gazetki reklamowej. Niestety poważnym problemem okazało się zlokalizowanie sklepu. W gazetce nie ma żadnych adresów lokali sieci, znajdujących się choćby w rejonie. Klienci są odsyłani do strony internetowej. A przecież nie każdy Internet ma… Po zlokalizowaniu sklepu udałem się w nadziei, że promocja mnie nie ominie. I nie zawiodłem się. Wszystko znalazłem tak jak w reklamówce. Zgadzały się i towar, i cena. Dodatkowo ceny były duże, widoczne, w miarę odpowiednio ułożone względem towarów, których dotyczyły (choć też nie zawsze). I to w sumie wszystkie atuty sklepu, jakie dostrzegłem. Niestety lokal nie wzbudził we mnie pozytywnych uczuć. Z zewnątrz jest dobrze oznakowany. Jednak osoba chcąca dostać się do środka natrafia na dwie pary rozsuwanych automatycznie drzwi. Wejściowe i wyjściowe. Jedne od drugich odróżnia jedynie(!) mała naklejka w kolorze zielonym, informująca, że to są te właściwe czyli wejściowe, drzwi. Niestety te wyjściowe nie posiadają dosłownie żadnego oznakowania. Zresztą to nie jedyne tego typu zaniedbanie. Wyprzedzając nieco wypadki powiem, że stojąc przy kasie zostałem zaskoczony informacją, która przez przypadek rzuciła mi się w oczy. Była to kartka informująca, że drzwi ewakuacyjnych nie należy otwierać. Oczywiście była to instrukcja napisana odręcznie, krzywo, nieładnie. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że na drzwiach brakowało jakiejkolwiek innej informacji, że te właśnie drzwi są tymi ewakuacyjnymi… Sklep ma dość dziwny układ wewnętrzny. Wejście i kasy tworzą jakby jedno pomieszczenie, kiedy hala z towarem drugie. Oddziela je duże zwężenie, mające formę grubej ściany. Właściciel zakamuflował to, lub raczej chciał zakamuflować, zastawiając ścianę półkami z gęsto ustawionym towarem. Efekt wyszedł dość dobry. Tym bardziej, że przejście pomiędzy oboma częściami sklepu pozostało szerokie i nie tamuje ruchu klientów. Jednak mankamentem sklepu pozostało ustawienie towarów. Wszakże produkty są podzielone na działy, a ich oznaczenia są dość dobrze widoczne i czytelne, to estetyka miejsca pozostawia wiele do życzenia. Mnie na wejściu uderzył bardzo negatywny, powtarzający się w każdym przejściu widok. A były nim brudne podłogi. I nie chodzi nawet o to, że były nieumyte. Wokół stoisk leżało dosłownie wszystko: papierki, resztki folii, opakowań, a nawet produktów spożywczych. Nie było także osoby, która zajęłaby się sprzątaniem tego bałaganu. W czasie wizyty na terenie sklepu znajdowały się cztery osoby z personelu sklepu. Jedna pani (J., wiek 24 – 30) wykładała własnoręcznie całe zgrzewki piwa na odpowiednie stoisko. Kolejną osobę dostrzegłem w dziale papierniczym. W końcu dwoje obsługiwało kasy. A właściwie pani L. (wiek 42 – 48 lat) obsługiwała klientów, a mężczyzna (wiek 24 – 30, bez identyfikatora), kończąc widocznie zmianę, opuszczał stanowisko i skierował wszystko do tej jedynej otwartej jeszcze kasy. W ten sposób powstała szybko spora kolejka. Pracownicy ubrani byli w brzydkie, szare i powyciągane firmowe koszulki. Byli dość mili, zwracali się do klientów z życzliwością, brakło mi jednak takich podstawowych zwrotów jak „Proszę” i „Dzień dobry”. Patrząc całościowo sklep wypada źle. Wiele elementów musi zostać w nim poprawionych.