Opinia użytkownika: Aneta_282
Dotycząca firmy: 5.10.15.
Treść opinii: Mam na imię Aneta – 35 lat, 10-letni syn Wiktor - IV klasa sportowa-pływacka i 4 letni Maksymilian – po „domowemu” - Miluś. Zawodowo zajmuję się marketingiem w firmie rodziców – produkcja pledów wełnianych, koców żakardowych i narzut wełnopodobnych. Dla mnie dzieciństwo to: radość, śmiech – dużo, dużo śmiechu, beztroska i zabawa, zabawa, zabawa! DZIECIŃSTWO TO FUN Radość fajniej odczuwać w kolorowych, wesołych ubraniach. Moi chłopcy niestety sami decydują, co chcą nosić – zawsze uczestniczą przy zakupach. To TRRRRRRRROCHĘ męczące, ale dzięki temu później nie ma afery przy ubieraniu. Wiktor ma swoje ulubione kolory – zielony i czerwony. Nie lubi nosić rzeczy, które mu się nie podobają, albo, które są niewygodne. Już to przerobiliśmy – ja kupiłam coś, co mi się podobało, pomimo, że Wiktor nie chciał na to spojrzeć i skończyło się wielką awanturą, kiedy chciałam, żeby to założył. Były łzy - Wiktorka, złość – moja, zdenerwowanie – reszty rodziny. A potem i tak tego nie założył. Nie ma co – nie kupię niczego, co mu się nie spodobało. Dopóki nie chodził do przedszkola – nie było problemu – ubierałam go, w co chciałam – to ja decydowałam o kolorach, aplikacjach i takie tam. Ale odkąd poszedł do 3-latków (rozm. 92, 98,104) nie chciał być gorszy od kolegów. Patrzył, w czym oni chodzą i mówił, że chce komandoskie spodnie, bo „Julek ma !!!”. Albo na bluzce musi być koniecznie pajęczyna, albo dinozaury, albo trupia czacha. A i jeszcze jedno – metki!!! Koszmar!!! Muszę wycinać metki na karku i te duże, długie, sztywne karteczki wszyte w lewy bok. Niby to nie kłopot, ale jak piorę, to wolę wiedzieć, w jakiej temperaturze i w ogóle, żeby później nadawało się do noszenia, a nie tylko na ścierkę na kurze. Generalnie – kolory żywe, aplikacje, nadruki DUŻE, żeby wszyscy widzieli, że on też takie ma. Nikt nie chce być gorszy od środowiska, w którym żyje. Dziecko też. Ubranie nie może być szorstkie, drapiące, ciasne, albo żeby trudno się było w tym poruszać lub trudne do założenia. Między chłopcami jest 5 lat i 10 dni różnicy, chociaż rocznikami 6 lat. Dlatego ubrania ze starszego zachowałam i młodszy po latach w nich chodzi. Muszę powiedzieć, że się niewiele zmieniły. Nie zmechaciły się, nie spilingowały, nie zdeformowały, nie rozwlekły, jedynie, co to trochę wyblakły. No, ale w końcu były wiele, wiele razy prane. Aha zapomniałam dodać, że po moim Wiktorze nosiły je jeszcze córki mojej siostry (6 lat i 4 latka) i dopiero Miluś. Kupowałam dużo koszulek, polówek. Ze spodni nie byłam zadowolona, bo były zawsze strasznie ciasne - i w pasie i nogawki też. Ostatnio jednak widziałam, że się dużo poprawiło. Mają regulację w pasie – baaaaaaaaaardzo ważne – moi chłopcy są szczuplakami, a nienawidzą szelek i pasków do spodni – wściekle je szarpali i czasami nie zdążyli do ubikacji – uuuuuuuuuu niedobrze. Dziecko traci wiarę w siebie – bo skoro nie radzi sobie z „głupimi” spodniami, to jest do niczego i dzieci się śmieją i w ogóle – strasznie jest. Więcej tych spodni nie będzie chciało założyć i koniec. Dla młodszych dzieci spodnie w gumkę – łatwo zdjąć i łatwo założyć – maluchy nie mają czasu na takie drobiazgi jak siusiu, gdy tam kolega bawi się klockami. A panie niestety nie zwracają uwagi na to jak wyglądają dzieci, gdy wychodzą z ubikacji. Dla maluchów tragedią są guziki w pasie i ekspresowe rozporki, bo się spieszy – nie daj Boże jak przytnie sobie rozporkiem majteczki, lub hmmmhmmmhmm. To jest coś strasznego!!! Dobre są napy, rzepy. Ostatnio kupiłam spodnie, które w rozporku zamiast ekspresu mają rzepy – rewelacja! Dla starszych dzieci – szkolnych – to co innego. Tutaj szpan na maxa. Niestety – środowisko ma duży wpływ – czy jesteś akceptowany. Zauważyłam, że Spiderman, Batman są zawsze na fali, wzory komandoskie - różne zestawienia kolorystyczne. Dużo kieszeni, szlufek, napy. Dobrze, gdy są motywy sportowe na odzieży odpowiednie dla danej pory roku. Latem – deskorolkowcy, tenis, surfing, piłkarze, motory – krosowcy, żużlowcy, koszykarze, rugbiści – sporty twarde. Zimą – snowboard – akrobacje na śniegu, narty. Kolory mocne, żywe, zestawienia odważne. Dzieci nie lubią „mdłych” ubrań – „Jak ja mam takie ubranie, to ja też jestem taki mdły??? Taki nijaki??? Taki bez charakteru??? O nie! Nie założę tego – na pewno nie! Nie kupuj mi tego!!! Sama sobie to kup! I sama sobie w tym chodź! Ja na pewno nie będę! A jak mi będziesz kazała, to wezmę nożyczki i…zobaczysz!” Niestety nigdy nie byłam zadowolona z kurtek – moje dziecko wyglądało w nich jak ukrzyżowane – rączki szeroko rozłożone, bo uszyte ze zbyt sztywnego materiału, za długie rękawy i za szerokie w klatce piersiowej, nieciekawe kolorystycznie – za mało bajerów, kolorów. Zawsze, gdy kupiłam, to musiałam ją oddać. Żal było patrzeć na dziecko, jakie jest nieszczęśliwe i jak mu niewygodnie, jak się męczy. Teraz byłam ciekawa czy coś się zmieniło – niestety niewiele. Podsłuchałam kilka mam, jak przymierzały swoim dzieciom kurtki – za długie rękawy, sztywny materiał, niewygodne. Dziewczynka skarżyła się, że ma za ciasno pod brodą i nie może włożyć rąk do kieszeni, bo nie może ich zgiąć. Tacie nie podobało się, że kurtka jest „taka zwykła – nie widać, że jest firmowa”, nie wiem, co miał na myśli, bo nie zapytałam, ale zrobię to, gdy sytuacja się powtórzy. Mama przytaknęła, że taką to ona może kupić na rynku w sobotę. I poszli. Dziecko aż odetchnęło z ulgą, gdy zdjęło kurtkę – wyraźnie było szczęśliwe, że rodzice odpuścili. Według mnie za mało naszywek, aplikacji, bajerów. Ludzie jak wchodzą do firmowego sklepu, to chcą żeby wszyscy wiedzieli, że wydali na tą kurtkę kasę, bo ich stać. Takie czasy – taka mentalność. Ja od kurtki oczekuję: • lekka • ciepła • miękka • kolorowa • KONIECZNIE !!! z odblaskowymi elementami na rękawach, plecach, piersiach, jak kurtka nie jest bezpieczna , to w ogóle jej nie oglądam – moje dziecko ma wiele zajęć pozalekcyjnych i często wychodzi z domu – nie jestem w stanie wszędzie z nim chodzić – muszę wiedzieć, że jest WIDOCZNY i BEZPIECZNY. Odblaskowe elementy: opaski na rękawach – na nadgarstkach i ramionach, barkach, z tyłu na wysokości ściągacza na pośladkach i na kołnierzu i na kapturze – trójkąty. Z przodu – na prawej piersi – aby nadjeżdżający z naprzeciwka widział prawidłowo lub tym bardziej - nieprawidłowo idące poboczem dziecko. Spodnie w komplecie do kurtki też MUSZĄ mieć elementy odblaskowe przy kostkach i lampasy, wstawka przy kieszeniach. • Odpinany kaptur na ekspres – żadne guziki – dzieci nie mają cierpliwości, żeby je przypinać, zresztą ja też, guziki się odrywają, gubią. • Przy rękawach wewnętrzne ściągacze z dzianiny - żeby było cieplej, dopiero na wierzchu nieprzemakalne i koniecznie takie paski na rzepy, żeby regulować szerokość rękawa i „zamknąć” rękaw. • Kieszenie, kieszenie i jeszcze raz kieszenie - na ekspresy i koniecznie - skośne – nie proste, bo niewygodnie się wkłada rękę z góry – wygodnie – z ukosa – tak bardziej naturalnie; zakrywane patką, żeby deszcz czy śnieg nie napadał lub nie wleciał. Chłopaki nie noszą torebek! Chłopaki mają od tego kieszenie. Musi być miejsce na MP3, komórkę, klucze, jakieś słodycze i w ogóle na niezbędne rzeczy dla młodego człowieka. • Wewnętrzny ściągacz w pasie, żeby nie podwiewało i drugi ściągacz - na sznurek lub gumkę na dole kurtki. • Zabezpieczenie brody przed przycięciem ekspresem. • Pod brodą nie może być sztywne, jak się zapnie na ekspres – dziecko musi mieć możliwość ruszania głową, a nie odwracać się całym ciałem, żeby zobaczyć, co się dzieje, bo się rozepnie i już na pewno nie zapnie powrotem – nie ma szans żeby zapięło. A poza tym – musi być miejsce na szalik czy jakąś chustę. • Wewnątrz kurtki – na plecach – żeby było gdzie wpisać czyja jest kurtka – czasami w szatni jest kilka takich samych kurtek, a dzieci dla żartów przewieszają je na inne wieszaki lub jak kurtka zginie i się znajdzie – wtedy wiadomo, do kogo należy – imię, nazwisko, tel., klasa. • Kołnierz – od wewnątrz jakaś miła w dotyku tkanina - polar, która nie ziębi buzi, najlepiej ściągacz i jeszcze do tego kołnierz. • Dobrze żeby kurtka była z podpinką na ekspres – taka na wiele pór roku. Wolę wydać raz pieniądze, nawet większe i na wiosnę się nie martwić zakupem nowej kurtki. • Dłuższa na plecach, na pupie – jak dziecko się nachyli, żeby od razu plecy nie były gołe. • Ekspres w kurtce – żeby się nie zacinał i miał to do zasuwania (ten uchwyt) elastyczne - gumowe i długie, bo dzieci niestety nie patrzą jak zapinają kurtkę, byle szybciej – szarpią, ciągną i wyginają zasuwkę i ekspres. Pozdrawiam Aneta;))