Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: PKP Intercity
Treść opinii: Z usług krajowego przewoźnika kolejowego korzystam sporadycznie. Być może dlatego tak trudno było mi znieść trwającą 5 godzin 40 minut podróż na trasie Warszawa - Gdynia. Ostatnio pokonywałam ten odcinek pociągiem przeszło 8 lat temu. 8 lat minęło, a najważniejsze - długość podróży - pozostało bez zmian... Pociąg wjechał na warszawski Centralny punktualnie, niestety - zapowiadane przez megafony umiejscowienie poszczególnych wagonów okazało się być całkowicie nieadekwatne do rzeczywistego stanu. W rezultacie na peronie zapanował lekki chaos. W końcu odnalazłam swój wagon - zamiast na początku był na końcu składu. Wagony Intercity na "flagowych" trasach na szczęście w miarę odpowiadają europejskim standardom. W miarę, bo każdy, kto miał przyjemność przejechać się choćby TGV wie, że PKP od kolei tej klasy dzielą lata świetlne. I nic nie zapowiada, by cokolwiek miało się w tej materii zmienić w ciągu najbliższej dekady. Wagony pierwszej klasy zajęte były może w 20%, dzięki czemu podróż oceniam jako dość wygodną. Doceniam ten fakt, mając świadomość, że prawie 6 godzin w tłoku mogłoby być naprawdę trudne do zniesienia. W przedziale, przy każdym fotelu, ulokowane jest gniazdko kontaktowe, do którego można podłączyć laptopa czy komórkę. Przedziały są czyste, na półkach można znaleźć prasę kolorową (w oczy rzuciła mi się Pollityka, ale być może zostawił ją podróżny). W cenie biletu kolej oferuje "poczęstunek" - napój (do wyboru - kawa, kilka rodzajów herbaty, sok, woda) i czekoladkę. Rodzaj serwowanego przez kolej poczęstunku ewoluował przez lata. Kiedyś, dawno temu serwowano kanapki (małe twarde bułki z masłem, szynką albo serem zółtym i liściem sałaty) plus duże prince polo. Później ta sama kanapka i małe prince polo. Następnie zmieniał się batonik, w końcu z zestawu wypadła kanapka... Teraz zaś mamy czekoladkę Lindt w postaci czekoladowej kulki, takiej jak leżące przy kasach np. w Bomi, w czarnej (gorzkie) lub czerwonej (mleczne) folijce, cena 4 zł za sztukę. Co będzie następne - tik taki na sztuki? Pociąg zatrzymał się na stacji docelowej (Gdynia) z ledwie 10 minutowym opóźnieniem. Jak na polskie warunki zadziwiająca punktualność. Kontrolerzy biletów uprzejmi i schludni, pani roznosząca "poczęstunki" dobrze zorientowana w ofercie.