Opinia użytkownika: Krzysztof_505
Dotycząca firmy: Powiatowy Urząd Pracy w Gorlicach
Treść opinii: W Powiatowym Urzędzie Pracy załatwiam formalności związane z zarejestrowaniem się w charakterze bezrobotnego. Jeszcze nigdy tutaj nie byłem. Pierwsze, co od razu rzuca się w oczy to kiepska informacja o zakresie spraw, jakie załatwia się w poszczególnych pokojach. Na każdych drzwiach jest co prawda tabliczka na ten temat, ale zbyt ogólnikowa. Na korytarzu czeka wielu petentów, przeważnie młodzi ludzie. Od nich udaje mi się co nieco dowiedzieć. Okazuje się, że formalności związane z zarejestrowaniem załatwia się w pokojach 7 i 8. Ustawiam się w kolejce przed pokojem numer 8. Później okazuje się, że przypadkowo stanąłem dobrze, bo w pokoju nr 7 załatwiają sprawy bezrobotni już zarejestrowani. O tym jednak trudno dowiedzieć się wcześniej. Przede mną w kolejce czeka sześć osób, ja jestem siódmy. Zajmuję ostatnie wolne miejsce siedzące, petenci przychodzący po mnie muszą już stać. Podobno tak jest codziennie, więc duży minus dla urzędu za brak zapewnienia minimalnego choćby komfortu dla oczekujących na załatwienie swojej sprawy. Muszę nadmienić, że sporo osób, które przychodzą po mnie w ogóle rezygnuje z załatwienia swojej sprawy. Teoretycznie petentów powinny załatwiać trzy urzędniczki, w praktyce ma to miejsce jedynie w porywach. Przeważnie obsługuje jedna, czasem dwie. Większość czasu poswięcają na spacerowanie po korytarzu z jakimiś dokumentami. Na przykład pani wychodzi z pokoju z jakimś papierem i idzie korytarzem w lewą stronę. Wraca za kilkadziesiąt minut, bierze inny papier i idzie korytarzem w prawą stronę. I tak co jakiś czas. Bywa, że oczekujących nie obsługuje nikt! To skandal. Panie załatwiające petentów nie powinny być obciążane dodatkowymi obowiązkami, wymagającymi wychodzenia z pokoju na kilkadziesiąt minut. Wskutek takiej organizacji pracy po upływie dwóch godzin w kolejce przede mną są jeszcze trzy osoby! Na korytarzu widnieje informacja, że przed wejściem należy wypełnić ankietę. Wypełniam więc zgodnie ze wskazówkami. Co prawda nie wiem po co, bo później nikt z urzędników nawet do niej nie zajrzał. Za to kolejny duży minus Po ponad trzech godzinach wreszcie wchodzę do pokoju. Pomieszczenie jest obskurne, wyposażone w wysłużony sprzęt poza komputerem, który stanowi nowoczesny akcent na tle pozostałej starzyzny. Brak choćby minimalnej intymności, bo załatwiany obok petent doskonale słyszy o czym rozmawiam z urzędniczką. Załatwia mnie miła pani około pięćdziesiątki. Na wstępie prosi o przedstawienie potwierdzenia zameldowania. Moje stwierdzenie, że od lat zameldowania nie posiadam, wywołuje konsternację. Pani musi wyjść skonsultować ten fakt chociaż mówę, ze w rejestracji to nie przeszkadza. Po chwili jednak wraca i rejestruje mnie jako bezrobotnego. Teraz muszę udać się jeszcze do pośrednika pracy na pokój 4. Tutaj czekam jedynie 15 minut. Wchodzę jednak tylko po to by dowiedzieć się, że żadnej pracy dla mnie nie ma. Po czterech godzinach z ulgą wychodzę z urzędu. Oby jak najmniej takich wizyt. Reasumując: fatalna organizacja pracy urzędników, brak choćby mninimalnej troski o komfort petentów i zapewnienia im dyskrecji. Wymaga się wypełnienia dokumentu, który później nikogo nie interesuje. Urząd wymaga głębokiego zreformowania. Wygląda, jakby zywcem wyjęty z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Wstyd dla miasta.