Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: POLOmarket
Treść opinii: Moja obserwacja dotyczy zachowania personelu w wyżej wymienionym sklepie sieci POLO MARKET w ostatnich minutach otwarcia sklepu w niedzielę 25.10.2009. Wiedząc, iż sklep jest czynny do godziny 15, nie śpieszyłem się, aby być wcześniej w nim niż 14:50, ponieważ nie miałem zamiaru szukać produktów. Z góry wiedziałem jakiego zakupu dokonam. Tuż po wejściu do budynku na przeszkodzie była Pani zmywająca podłogę przed bramką obrotową - wejściem na salę. Niestety, nawet jeśli bym bardzo chciał to nie byłem w stanie ominąć zmytej podłogi. Nie miałem jednak odwagi odwrócić się i sprawdzić, czy zostawiłem jakiekolwiek ślady, ponieważ spodziewałem się miny osoby sprzątającej w stylu "idź stąd i nie wracaj". Byłem jednak na tyle zdeterminowany, aby wejść, gdyż produkt który chciałem zakupić, jest dostępny tylko w tej sieci. Inne osoby, które by bardziej doceniły pracę osoby sprzątającej (starsze osoby, osoby które mogą dokonać zakupu w sklepie konkurencji) po prostu by się zawróciły. Fakt ten, w mniejszym lub większym stopniu przekłada się na spadek sprzedaży w ostatnich minutach otwarcia sklepu. Już na sali spotkałem następną Panią zmywająca podłogę, jednak ominięcie efektów jej pracy było o wiele łatwiejsze. Tuż obok na dziale z mięsem i serami widziałem około 3-4 Panie krzątające się po stoisku, szybciutko porządkujące swoje stanowisko pracy, zupełnie tak jakby po 15 nie miały już płacone za swoją pracę i chciałyby już o tej godzinie wyjść do domu. Z odczucia klienta, powoduje to chęć jak najszybszego wyjścia ze sklepu, gdyż można poczuć, iż jest się osobą niepożądana w danym momencie na sali. Ze strony Pań nie było żadnego zainteresowania klientem. Po zapakowaniu "swoich rzeczy" do koszyka udałem się w kierunku kas, gdzie o godzinie 14:52 uświadczyłem widok dwóch otwartych kas, pierwsza z nich około 4 osób, sprawdziłem drugą gdzie była tylko jedna osoba kupująca sztuczne kwiaty na sztuki. Z racji tego, iż spieszyłem się na autobus, zależało mi na czasie, jednak przy tej kasie go nie zaoszczędziłem. Osoba kupująca kwiaty na sztuki (było ich około 50 sztuk) została błędnie poinformowana co do ceny na sali sprzedaży, dopiero kasjerka uświadomiła kupującego o dokładnych cenach za produkty. Owa Pani dowiadując się o prawdziwej cenie, zrezygnowała z części zakupu, co tylko wydłużyło mój czas oczekiwania przy kasie, a również potwierdziło fakt, iż w ostatnich minutach pracy sklepu osoby pracujące na sali sprzedaży myślą zupełnie o innych sprawach, niż obsługa klienta. W międzyczasie było słychać prywatne rozmowy pracowników sklepu przy dziale ze słodyczami z osobą prywatną. Jak się można było domyśleć, był to były pracownik, ponieważ wszyscy używali w stosunku do niego imienia Łukasz(?). Przez czas oczekiwania mogłem poznać kawałek jego historii życia, był na Wyspach Brytyjskich, wrócił, byłe koleżanki z pracy dopytywały się czy już zarobił na powrót, że tak szybko wrócił. W momencie, gdyż już to ja byłem obsługiwany, a dokonywałem zakupu 6 butelek wody mineralnej usłyszałem po policzeniu na kasie od Pani kasjerki "niech Pan sobie to zapakuje bo mi się nie chce tego przenosić, jestem już zmęczona" (sklep otwarty jest w niedziele od 9-15, w związku z tym czy po 6h można być, aż tak zmęczonym?). W zaistniałej sytuacji musiałem otworzyć plecak, wyjąc torebki foliowe i na taśmie pakować swoje produkty, podczas gdy za mną byli kolejni klienci. Mając już produkty zapakowane, opuściłem sklep. Szczęśliwie zdążyłem na autobus.