Opinia użytkownika: Dr.Dre
Dotycząca firmy: matras.pl
Treść opinii: Pomieszczenie. Pierwsza rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy w sklepie jest cisza i ciepło. Jest 20 października, na dworze panuje temperatura kolo 8 stopni Celsjusza, kiedy wchodzi się do ciepłego pomieszczenia odczuwa się pewien rodzaj ulgi – to właśnie serwuje nam księgarnia, nie jest gorąco, tak, że po wejściu należy się rozebrać, aby się nie „ugotować”, ale temperatura jest przyjemnie kojąca po spacerze na chłodnym powietrzu. Brak muzyki i cisza wydawały mi się celowe- jestem w księgarni, tak samo jak biblioteka jest pełna książek i ludzie je przeglądający/czytający oczekują spokoju. Jest czysto, przejrzyście, pomieszczenie jest dobrze oświetlone, przejścia miedzy półkami są wystarczająco szerokie by przechodzić nimi nie obawiając się stracenia czegoś torbą, lub przeciskania się, gdy wymija się drugą osobę. Pólki są opisane, choć uważam, że mało czytelnie, na szczęści każda pani pracującą w księgarni, udzieli nam wszelkich informacji, jeśli ją tylko zapytamy. Książki są uporządkowane, poustawiane tomami/częściami, co znacznie ułatwia szukanie. W księgarni znajduje się bardzo duży wybór pozycji, o przeróżnej tematyce. Ceny są nieznacznie wyższe niż u konkurencji, np. w Empiku znalazłem książkę w cenie 84 zł, która w Matrasie kosztowała 89 zł. Obsługa. Od wejścia szerokim uśmiechem przywitały mnie dwie panie mówiąc jednocześnie „dzień dobry”. Łącznie w sklepie było około 5 ekspedientek, co na takie pomieszczenie wydaje się być optymalną ilością. W sklepie było około 15 osób i panie doskonale sobie radziły z ich obsługa, nie były zabiegane ani przesadnie rozchwytywane. Wszystkie były zadbane, ubrane skromnie i schludnie. Żadna jednak nie spytał czy może w czymś pomóc! Stały z boku, reagowały dopiero przy prośbie o pomoc. Kiedy już reagowały robiły to sprawnie, doskonale znały położenie książek, o które je prosiłem. Będąc przy pracownikach muszę też wspomnieć o małym poślizgnięciu w tej wzorowej obsłudze. Zauważyłem, że dwie panie stoją w rogu i ze sobą rozmawiają. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, iż kiedy do nich podszedłem, zaistniała niezręczna sytuacja. Nie chciałem przerywać ich rozmowy, ale jako klient przecież mam do tego prawo. Obrzuciły mnie spojrzeniem, które wyraźnie świadczyło, że przerwałem im konwersacje, a we mnie wzbudziło uczucie skrępowania i lekkiej irytacji. Wymijająco odpowiedziały mi gdzie znajdę szukaną przeze mnie książkę, i wskazały na koleżankę w innej części księgarni, która przywitała mnie uśmiechem i szybko wskazała odpowiednia półkę. Za zakupiony towar była możliwość zapłacenia kartą kredytową, co jest dużym udogodnieniem. Po zapłacie zostałem miło pożegnany i zaproszony ponownie.